Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

My, trzeci sektor

2012-05-26 11:43
Nawiązuję do tego, czym zakończyłem poprzedni wpis.
Z czym nie radzi sobie Fundacja Kultury Ekologicznej? Nie radzi sobie z tak zwanym „menedżmentem”.
Nie wszyscy rozróżniają funkcje lidera i menedżera (to zresztą temat na inną okazję), więc dodajmy: chodzi o dobrze zorganizowane, skuteczne kierowanie bieżącym funkcjonowaniem instytucji. Głównie, ale nie tylko, bo chodzi przecież nie o jej bierne trwanie, ale sprawne zarządzanie jej rozwojem. Wychodząc z klasycznej analizy SWOT, czyli mając dobrze rozpoznane swoje mocne i słabe strony oraz to, co dla firmy (organizacji) jest jej szansą a co zagrożeniem. Tak rozumiane zarządzanie nie jest do opanowania przez najlepszy nawet wolontariat. Chociażby ze względu na odpowiedzialność prawną, finansową czy materialną, jaką menedżer bierze na siebie. Tu entuzjazm i wielkoduszność hobbysty nie wystarcza, za to trzeba płacić. Wiemy to także w naszej Fundacji. I gdy tylko pojawiał się jakiś grosz, który pozwalał utworzyć taki etat, robiliśmy to. Zawsze na okres zamknięty, na jaki dawało się ten etat utrzymać, ale zawsze z założeniem, że ów sprawny, ambitny i motywowany potencjałem tego miejsca osobnik podziała tak, że po tym okresie będzie to praca stała, solidnie opłacana z własnych agend działalności dochodowej. Wydawało się to realne, jako że różnych pomysłów na zagospodarowanie rozpoznanych nisz rynkowych tu nie brakowało. Tak jest i teraz, a „potencjał miejsca” jest oczywisty, dziś większy niż kilka lat temu.
Zatem próby postawienia na profesjonalny menedżment już były. Na przestrzeni kilkunastu lat nawet kilka. Pomijając jeden przypadek (losowy), nie sprawdzał się tu, tzw. czynnik ludzki. Niestety włącznie z jego ostatnią edycją. Ale czy to oznacza, że błąd tkwi w powyższym założeniu? Będę wdzięczny jeśli ktoś mi go wskaże.
W moim pierwszym blogowym wpisie zachęcam do obywatelskiego dialogu. Wypracowywanie dla Dworu „Czarne” możliwie najlepszej struktury programowo-organizacyjnej wraz z modelem solidnego samofinansowania, trwa nadal. Myślenie w kategoriach SWOT jest tu stale obecne. Tym, co od lat wyróżnia tę nietypową inicjatywę i co nadal stanowi jej mocną stronę jest jej obywatelskość. Nie tylko ta „genetyczna” ale i ta na dziś bardzo realna. Krąg wolontariuszy znów się poszerza i to jest okoliczność wielce krzepiąca! A także dobry punkt wyjścia do dyskusji o tym, jak - mając na uwadze dobre i złe doświadczenia - oraz stawiając na prawdziwy profesjonalizm, doprowadzić rychło do wdrożenia ostatniego etapu rewaloryzacji tego unikatowego zabytku. Więcej jak trzech lat tu nie trzeba!
W gronie młodych praktykantów i wolontariuszy FKE odbyliśmy kiedyś ciekawą dyskusję nad kanonami, jakie w tym miejscu powinny obowiązywać. Oto jej efekt:

Dekalog wolontariusza Fundacji Kultury Ekologicznej

1. Nie jesteś w fabryce, w urzędzie czy w innej placówce budżetowej. Zdecydowałeś się być aktywny w organizacji pozarządowej. Staraj się zrozumieć co to znaczy !
2. FKE stawia na samokształcenie. Wykorzystaj tę szansę!
3. Cokolwiek tu robisz – rób najlepiej jak potrafisz. To pierwsza zasada na drodze do tego, by być użytecznym i do satysfakcji z mistrzostwa w każdym fachu.
4. CZARNE to warsztat pracy twórczej. Dobre pomysły są tu zawsze mile widziane! Najlepsze z nich na pewno zrealizujemy.
4. CZARNE to „laboratorium działań pozytywnych”. Dbaj o ten klimat i Ty. Jesteś wśród ludzi sobie życzliwych, rewanżuj im się tym samym.
6. Staraj się polubić ZAMEK. Wyobraź sobie, że on mógłby być Twoim stałym miejscem pracy...
7. Tu nie wolno marnować czasu. Zresztą nie ma powodu by się nudzić. Rozejrzyj się wokół siebie: roboty nie brakuje.
8. Sprzątaj po sobie. Jak trzeba - także po innych (na pewno Ci się zrewanżują).
9. Jesteśmy za ochroną środowiska. To zobowiązuje ! Wśród wielu „zielonych” haseł nakaz główny dotyczy oszczędzania. Energii, wody, papieru, narzędzi, pieniędzy, czasu... Traktuj to dosłownie.
10. Zupełnie nie przejmuj się tym, że nie wiesz, co to jest „kultura ekologiczna”? Tego jeszcze nikt nie wie. Gdyby ktoś wiedział, świat wyglądałby inaczej..

W dobie różnych kryzysów i zawirowań oraz trudności w rozpoznawaniu tego co dobre a co złe, to chyba dobrze, że powstają enklawy ładu i wspólnotowej, pozytywistycznej aktywności?


Komentarze

:0 @ 178.37.223.*

wysłany: 2012-05-26 23:25

Panie Jacku! Dziś jest jutro, tyle że wczoraj! Gdyby dziś było w latach PZPR, to możliwe byłoby glamdzenie i wyciąganie z niego pieniędzy na funkcjonowanie, na wzór dawnych twórców sztuki dotowanych z klucza przez budżet państwa. Dziś jest z deka inaczej. Albo jest Pan Abramowiczem i stać Pana na filantropię oraz niedochodowe iwenty, bo ma Pan taki kaprys, albo jest Pan geniuszem stałego wyzysku pieniędzy z UE, albo ma Pan pomysł na stałe zródło finansowania (tutaj istnienia) konceptu. Niektórym właścicielom pensjonatów, hoteli (np.Corum w Karpaczu hi hi hi) wydaje się, że zatrudnią menegara i manna zacznie z nieba spadać. Rozumni wiedzą, że jeśli mają pomysł na biznes, to potrzeba jedynie dobrego zarządcy tym pomysłem. Więc pomysł przede wszystkim, a nie człowiek. Jaki pomysł? Używa Pan mądrych słów, co o krok nie zbliża do sukcesu. Analiza SWOT i inne mądrości są dobre dla studentów, ale nie dają eci peci pozwalających zapłacić rachunków. Niech jednak będzie. Co można z Dworu Czarne wyciągnąć? Miasto ma was w głębokiej niszy, sponsor kasą nie rzuci (no chyba że jakiś cud was spotka), banalne pomysły w stylu bankiety, wesela itp. nie wypalą. Więc co? Niech tam. Macie. Musicie znalezć powód, dla którego większość turystów odwiedzających region do was przyjedzie i kupi bilet wstępu. Genialnym tutaj przykładem jest muzeum miniaturt z co najmniej 300 000 wizytariuszami. Razy tylko 5 zl od pogłowia daje 1,5 mln.(tylko pomarzyć). A może warto pogadać z MM w sprawie przenosin? Kiedyś twórca nie mógł dobić się do Karpacza, bo nie znalazł zrozumienia, a dziś pewnie może wybrzydzać. Wy dla Jego pomysłu dla mnie jesteście dobrym tłem. Czy dla Niego? Nie wiem. Jeśli nie to szukajcie czegoś innego, atrakcyjnego. Setki grup zorganizowanych w autokarach szuka atrakcji do zrobienia zdjęć. Myśleć, myśleć! Każdy taki ludz, to min jednq dychal! W Karpaczu kiedyś, nie wiem jak dziś, restauracja "U ducha gór" była miejscem obowiązkowo do zaliczenia, choć tam nic specjalnego nie ma! A co Wy macie do zaproponowania, a kto o tym wie? Puk puk. Mieszka tam kto? Kogo wasze istnienie obchodzi? Nikogo. Jak się zawiniecie znajdzie się ludz z USD co to kupi i sobie coś urządzi. Jeśli chcecie to utrzymać, to kombinujcie. Musicie być ATRAKCJĄ regionu, a nie skansenem minionej epoki. Nie wiem co konkretnie, ale może np., albo, "Polska-Niemcy, wspólna historia, muzeum osiedleńców". To tak na przekór muzeum uchodzctwa Eriki S. Kombinujcie! Nie mam dla Was wielkiej empatii, ale poświęcił Pan kawał życia dla tego miejsca, więc szkoda byłoby patrzeć, jak dorobek życia upada. I tu współczuję, a z drugiej strony dobrze życzę, bo życzliwym trzeba być.
Pozdrawiam, choć nie z entuzjazmem. Tak trochę nie po Polsku.

JJ:
Dzięki za ten obfity wywód. Wielowątkowy i generalnie przekonywujący. Dzięki też za tę - obok drobnych uszczypliwości i deklarowanego braku entuzjazmu – wyczuwalną jednak… porcję empatii.
Trafne, choć niezbyt odkrywcze, jest nakłanianie nas do główkowania nad formułą własnej ATRAKCYJNOŚCI. Takiej, która napędzi nam rzesze turystów. To ma sens, to jasne. Co do Parku Miniatur: otóż Marian Piasecki, w początkowej fazie swojej inicjatywy, przymierzał się też do „Czarnego”. Zachęcałem go usilnie, bo uważam że byłby to strzał w dziesiątkę, ale mistrz z jakichś powodów zdecydował się na kowarską dywanówkę. Podziwiam go i tak! Ale, ale… bodaj 2 lata temu rocznie było tam 185 tys. gości, dużo! A Pan pisze o co najmniej 300 tysiącach. Czyżby zanosiło się na rychłe podwojenie tamtej frekwencji? Drogi Marianie, SZACUN jak mówią małolaty.
Wracając na Dwór „Czarne”: poza ofertami dla turysty mega-masowego, można i warto tworzyć oferty dla turysty o bardziej finezyjnych wymaganiach. Otóż proszę sobie wyobrazić, że jeśli chodzi o „Czarne” takie pomysły już się rysują i jest nadzieja, że choć jeden z nich okaże się hitem. Pozwolę go sobie przedwcześnie nie ujawniać, ale proszę trzymać kciuki.
W Pańskim komentarzu jest ważny wątek, wart rozwinięcia. Co do mnie, myślę że droga do sukcesu rynkowego, biznesowego czy jak go nazwać, prowadzi przez spełnienie kolejno trzech warunków, ale dokładnie w takiej a nie innej kolejności : dobry pomysł – właściwy człowiek – niezbędne środki. Jasne, że bardziej komfortowo jest gdy środki są z góry gwarantowane. Ale też każdą sumę można zmarnować mając kiepski projekt albo marnych jego wykonawców. Za to jeśli dobrym pomysłem zajmą się sensowni ludzie to i o środki powinno być łatwiej. Trzeciego sektora dotyczy to w szczególności!
Serdecznie pozdrawiam - Jacek J.

Anonymus Simplex @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-05-28 09:44

Międzynarodowy Ośrodek Kultury Ekologicznej. W fazie przepięknych, bezcennych wręcz, projektów od bardzo dawna. Obywatelskie Laboratorium Działań Pozytywnych. Piękne, pełne treści nazwy. Co dziś? Dach i mury. Dlaczego? Niech ktoś zrobi porządną analizę. Bo to już kawał historii. Historii niemożności. Jakie są jej źródła? czy Polak będzie mądry "po szkodzie"? Czy jak zwykle, i przed, i po... taki sam? I nie dotyczy to oczywiście tylko jednej osoby. Przecież tylu "mądrych" przewinęło się przez Dwór Czarne... Czekam na czyjąś analizę. Może też Pana Jacka.

JJ:
Ja tę analizę robię nie od dziś. Książkę mógłbym już napisać. Mam swoje oceny, także bardzo krytyczne "pro domo sua". Ale jeśli z tej diagnozy miałby być prawdziwy pożytek, to ten przypadek warto widzieć na szerszym tle polskich realiów...
Pozdrawiam - Pan Jacek

Anonymus Simplex @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-05-28 15:40

Są materiały? No to niech będzie książka! Powinna to być praca zbiorowa, a przynajmniej polemika wielu analiz i jakieś konkluzje i wnioski. Bo szkoda tyle wysiłku, przez tyle lat... Może byłby to dobry przyczynek do tego, jak należy śpiewać "biegnijmy!" i biec, a nie tkwić w miejscu?

mysz @ 78.105.69.*

wysłany: 2012-05-28 21:33

1-sektor.PO 2-sektor.PIS 3-sektor.to pana komuna=SLD=naliczac niszczyc i utrudniac zycie ludziom i obarczac tym wladze wykonawcza.siac zlo.nalezy pan do takiej komurki ktura powstala po upadku komuny.kiepsko pan czaruje

JJ:
Wielce Szanowna Myszo bądź Myszu!
Nie czepiając się ortografii, chciałbym się upewnić czy to rzeczywiście ja jestem obiektem i adresatem Twoich złotych myśli ???
Głęboko poruszony - Jacek Jakubiec

myszka @ 78.105.69.*

wysłany: 2012-05-29 22:46

ortografia!jest wynikiem zycia poza granicami kraju i posiadania innego sprzentu.ale sledze inwestycje pana golembiowskiego.kture pan tez utrudnial! PANA motto TO miasto przyjazdne dla srodowiska nie dla------------LUDZI!
i

Jacek Jakubiec @ 78.10.110.*

wysłany: 2012-05-30 09:43

No więc skoro "myszka" to chyba jednak dama a nie dżentelmen. Co do ortografii: jeśli nie ma polskich czcionek to radzę przynajmniej nie zamieniać "ó" na "u", bo to razi. Lepiej po prostu wstawić "o".
O utrudnianiu aktywności p. Gołębiowskiemu powiem tylko: ubolewam, iż nie było nam danym utrudnić jej naprawdę skutecznie. To dla mnie porażający przykład aroganckiego, pozbawionego wrażliwości biznesmena, który swoje pomysły inwestycyjne gotów jest realizować zupełnie nie oglądając się na wartości dla innych wręcz elementarne! Karpacz był atrakcyjny poprzez specyficzny klimat krajobrazu tego kurortu. Kształtowała go narastająca tu od dwóch stuleci utrzymana w jednolitej skali, wysmakowana w detalu zabudowa pensjonatowa. Ten klimat kameralności teraz szlag trafił za sprawą faceta, który zachował się tu jak słoń w składzie porcelany. Dla mnie bulwersująca jest jego siła przebicia, bo o ile wiem - ten model działania po trupach zastosował już w kilku innych miejscach. Marnie dzieje się w Rzeczypospolitej, gdzie samorządy gminne natychmiast i bezkrytycznie plackiem padają gdy tylko pojawia się ktoś z większą kasą, a nie są w stanie wygenerować pomysłów na wzrost dochodów, bazujących na swoich rzeczywistych walorach i atutach ...

rozpacz @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-06-14 20:50

A jest jakiś niechby jeden wolontariusz, który wypełnił ten dekalog choć w połowie? Niech się ujawni! Co zostało z EKOLOGII od dziesięcioleci uprawianej przez FKE? W jakiej formie ta ekologia istniała w realu?

ZŁY @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-06-21 13:26

Czyli - koniec z dialogiem?

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: