Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

O trzecim sektorze (c.d.)

2012-06-01 10:19
Pewnie rozczarowuję odwiedzających ten blog. Tych zwłaszcza, którzy woleliby żeby „się działo”. Ten i ów wie z mediów, że całkiem bez związku z polityką (o której pisałem, że to nie moja bajka), w Fundacji Kultury Ekologicznej pojawiły się konflikty i zawirowania. Wieści i klimaty z lokalnej kroniki towarzyskiej budzą u niektórych bezinteresowne zaciekawienie. Sympatykom magla nie podrzucę żadnych newsów. Sprawy toczą się swoim biegiem i wierzę że niebawem sytuacja będzie już klarowna. Także dla opinii publicznej. Im szybciej, tym lepiej bo bonus publicum tego wymaga. Minione 12 miesięcy to dla sprawy Dworu „Czarne” czas, niestety!, jałowo stracony.
Dziś wszystkich prawdziwych Przyjaciół Dworu CZARNE mogę tylko prosić o trwanie w życzliwości i o jeszcze trochę cierpliwości.
Tyle tytułem wstępu, choć trochę nie na temat…


Bo temat którym staram się Państwa zainteresować to sektor obywatelski. Jako taki. Czyli jaki? Dobre pytanie. Po polsku dziwny. Wielobarwny. Raz to świat pięknych inicjatyw, porywów ludzkiego serca, najczystszej ofiarności i kreatywności, kiedy indziej, na szczęście dużo rzadziej, matecznik prywaty, działań podejrzanych czy wręcz cynicznych przekrętów. Generalnie, to obszar ciągle jeszcze niezbyt rozumiany przez ogół rodaków. Po dwudziestu kilku latach od dziejowego przełomu – marnie wpisujący się w system i w realia zbiorowego życia Polaków. Daleko nam do krajów rozwiniętej, zachodniej demokracji, gdzie niekiedy 1/3 budżetów publicznych w taki czy inny, ale sensowny i zawsze legalny sposób przechodzi przez sektory pozarządowe. I słusznie, bo wiadomo, że tam pieniądz publiczny wykorzystywany jest najefektywniej. Gdzie połowa obywateli angażuje się w wolontariat, bo w złym tonie jest tego nie robić. Gdy w latach 1990-91 tworzyliśmy Fundację Kultury Ekologicznej otrzymaliśmy w centralnym rejestrze sądowym numer 1375 (dziś ta numeracja to już liczby pięcio- czy sześciocyfrowe). Byliśmy jednymi z tych, którzy uznali że wreszcie nastał czas, gdy obywatelską aktywność, tę rodem z czasu pierwszej „Solidarności”, potem z podziemnej konspiry, trzeba zamienić na normalne, legalne już podmioty wspólnotowego działania. Demokratyczne w formie, republikańskie z ducha. Nie bylibyśmy jednak w Polsce, gdyby te zacne przecież dążenia szybko i bez przeszkód wpisały się w zbiorową rzeczywistość. Bo Polak żyje zrywami, bywa że porusza się od ściany do ściany… Gdy próbowałem wtedy popularyzować nasze projekty i inicjatywy, reakcje bywały zaskakujące: „stary, ty coś przespałeś, społecznikostwo się skończyło, bierz się za biznes, teraz rynek rządzi”, albo wręcz „coś ty komuch?”, i t.p. I to w czasie, gdy prawdziwa komusza formacja właśnie zaliczała, jakże skuteczne, jakże miękkie lądowanie w kapitalizmie, który dopiero co zajadle zwalczała… A Polak głupiał. Ów wspaniały zachodni dobrobyt, o którym śnił przez dziesięciolecia, miał teraz nie tylko w serwowanej mu telewizyjnej „Dynastii”, ale wręcz w zasięgu ręki. To koniec „lizania cukru przez szybkę”! Byle wyzbyć się zbędnych sentymentów, postawić na zdrowy egoizm, bo teraz liczy się ten, kto jest prawdziwie skuteczny. Żeby nie było wątpliwości: cwaniacka skuteczność lęgła się też w trzecim sektorze. Próbując pozyskać sponsorów trafiałem na takie oto sytuacje: „a kogo pan reprezentuje?”, ja : „Fundację…” i zanim dopowiedziałem jaką konkretnie, komunikat był klarowny: „z fundacjami nie rozmawiam”. Niewiele się od tej pory zmieniło. Rezerwa wobec trzeciego sektora trwa nadal i miewa niekiedy znamiona schizofrenii. Wystarczy przywołać fajerwerkowe kampanie i sukcesy Jurka Owsiaka. Oto mamy w roku jeden dzień, gdy wszyscy są super-wrażliwi, ofiarni i zbratani w tej wrażliwości. Społeczeństwo obywatelskie na 150 %! Przez jeden z 365 dni w roku. Cudowna niedziela! Rychło jednak wszystko wraca do polskiej normy: do wzajemnego braku empatii i zwykłego międzyludzkiego zaufania. Jak nie w poniedziałek to we wtorek. Wraca między rodakami, w instytucjach, w samorządach, w polskim życiu codziennym.
Przejaskrawiam ?










Komentarze

Robert Prystrom @ 37.47.191.*

wysłany: 2012-06-01 14:50

Szanowny Jacku!

Oczywiscie, że przejaskrawiasz:)
Proces budowania społeczeństwa obywatelskiego to proces długi i trudny. Potrzeba kilku pokoleń, abyśmy doszli do znakomitych wzorców skandynawskich czy amerykańskich.

Ale budowa społeczeństwa obywatelskiego via Trzeci Sektor jest faktem i wcale nie jest z tym tak tragicznie źle.

Pana Owsiaka podziwiam, ponieważ jego działania świetnie kształtują spojrzenie na działalność wolontariacką. Mówię to jako współorganizator ośmiu sztabów WOŚP przy Stow. "Wspólne Miasto". Setki młodych ludzi, dosłownie setki młodych ludzi, właśnie w tych akcjach łapało bakcyla obywatelskiego działania i myślenia. Wielu z nich dzisiaj działa i pracuje w wielu miejscach naszego miasta i tworzy i buduje i ROZWIJA Trzeci Sektor ergo budują społeczeństwo obywatelskie.

Czy istnieje rezerwa wobec Trzeciego Sektora? Ja tego nie widzę. w tych działaniach nie każdy się odnajdzie i nie każdy je polubi i zrozumie ich wagę i znaczenie. To pewnie nie jest bajka dla każdego, ale coraz więcej ludzi, w tym przede wszystkim ludzi młodych, rozumie i docenia wartości obywatelskiego działania. Przykłady mógłbym mnożyć.

Pewnie, daleko nam jeszcze do Szwedów czy Duńczyków, ale przecież my się wydobywamy z naszej "piwnicy czasu post PRL-owskiego" niczym Stanisław Wokulski w "Lalce".

Zobaczysz staniemy na obie nogi. Zobaczysz dożyjemy tej chwili. Potrzeba tylko: Cierpliwości, Optymizmu i Konsekwencji.

Ja wierzę w "Young Power".

Pozdrawiam serdecznie!

JJ:
No więc zgoda, Robercie. Ale gdybym ździebko nie przejaskrawił, pewnie byś nie zareagował. W takim dyskursie to metoda znana i niekoniecznie naganna.
Co do Owsiaka: nie mam wątpliwości że to ewenement pozytywny. Poza tym to jasne, ze tysiące wolontariuszy WOŚP angażują się na długo przed tą styczniową niedzielą i zapewne potem też. Oni się w ogóle i na serio a n g a ż u j ą ! Tylko się radować. Utyskując, miałem na myśli nie ich, a ten odłam społeczeństwa, któremu ta jednodniowa akcja i chodzenie z czerwonym serduszkiem, są potrzebne, by przy wszystkich własnych codziennych grzeszkach wobec dobra wspólnego czy wobec współbliźnich, poprawić sobie samopoczucie. A niech im będzie, dobre i to, Polska w tym dniu wygląda naprawdę sympatycznie. Tyle że tym bardziej przykry jest potem powrót do naszej "normalności".
Co do wątku głównego: pozwól, że będę jednak marzył, by polskie NGOsy potrzebowały mniej niż kilka pokoleń czasu na doszlusowanie do standardów duńskich czy amerykańskich.
Końcówka Twojego komentarza bardzo mi odpowiada !
Wzajemne serdeczności -
Jacek (optymista chroniczny)

hehe @ 78.105.69.*

wysłany: 2012-06-01 20:16

musicie wiencej karac naliczac,a wiek ludzi kturzy to robiá mówi za siebie z prl.a na wytlumaczenie macie takie slowa to cyt,,oj to nigdy sie niepowinno wydarzyc,przepraszam my tak standardowo.albo ze policjant to panstwo i wladza i ze zawsze ma racje.komunisci zawsze wyrzadzali ludziá krzywde i wyrzádzajá tylko metody sie zmienily.zeby zrazic jak najwiencej spoleczenstwa.do wladzy wykonawczej.poto zeby ludzie wspominali ze za komuny zylo sie lepiej.tak to sie robi caly czas ale tylko w POLSCE.

anonimus @ 31.61.160.*

wysłany: 2012-06-02 01:35

coza zgoda panów rp i jj ajajajaj.....

JJ:
Chyba anonimus nie ma nic przeciwko zgodzie między nami, i to w sprawie tak ważnej, jak - przepraszam za określenie sloganowe - aktywność obywatelska?
Pozdrawiam (nie anonimowo)-
Jacek Jakubiec

anonimus @ 31.61.160.*

wysłany: 2012-06-02 01:38

-hehe-
Te błędy to celowo czy tak Ci w podstawowej zrobili. A co mają do tego komuchy?

wróżka @ 78.8.43.*

wysłany: 2012-06-02 12:59

Pańskie marzenia szybko się ziszczą gdy Pan Jakubiec z Panem Prystromem wyjadą wspólnie do Ameryki np. Chicago .Życie jest już u kresu a marzenia o zamczysku nie zrealizowane, po powrocie z Ameryki kustoszem zamku Czarne zostanie Pan Prystrom a Pan Jacek jego doradcą ekologicznym. Doborowa partnerska para maja wiele wspólnych cech w bajerowaniu objawień. Kiedyś znałem takiego bajarza szkoda ,że obaj Panowie nie skorzystali z jego nauk profesorskich . Bajkopisarze i przekręciarze mają talenta od samego Pana Boga.

sonia @ 82.139.16.*

wysłany: 2012-06-02 16:56

To właśnie trzeba tępić! To własnie jest zarazą, która zżera nas i nie pozwala iść do przodu w dobrym tempie. Takie "wróżki" co to nie mają nic do powiedzenia, plują na ludzi i ich obrażają ukrywając się przed oooodpowiedzialnością za słowa i inwektywy. Obu panów znam osobiście. Była w kilku przedsięwzięciach zaanagażowana w Jeleniej Górze i osoby tak wartościowej jak pan Prystrom nie spotkałam. Pana Jakubca słuchałam na Dworze Czarne i byłam pod wrażeniem jego erudycji i kultury osobistej. Najgorzej jak jakieś tępe kanalie o mentalności kombinatora plują na ludzi, którym nawet nie dorastają do pięt.

PS.: Panie Jacku, panie Robercie nie pozwólcie się obrażać, bo tym samym jakaś kreatura obraża ludzi, którzy z wami pracują. Proszę, abyście odpowiedzieli hehehe "wróżce" tak jak na to zasługuje. Czekam!

JJ:
Soniu Szanowna, witam w szeregach życzliwych sojuszników!
Odpowiadać "wróżce"? A po co! To ten gatunek, którego organizm obok innych potrzeb fizjologicznych, ma przymus bezinteresownego dowalania komu się tylko da. Bez tego źle sypia, ma marną przemianę materii, może wpaść w depresje, itd. Bądźmy humanitarni, bo ten typ tak ma...
Ukłony - Jacek J.

wróżek @ 78.10.101.*

wysłany: 2012-06-03 12:32

Wróżka ma racje,tak Prystrom jak i Jakubiec wiszą jej grubszą kasę .Dlatego marzycieli,filozofów ii dłużników trzeba wysłać na placówkę do Ameryki. Jak wrócą po rzetelnej pracy dzie nic sie nie dostaje za darmo to wróżka podaruje im ten dług. Dopóki wiszą jej kasę będzie smarowała co się komu do usr. nej śmierci za te błędy życiowe należy. Długi się oddaje za życia Panowie oszuści. Ile Sonia podarowała kasy w prezencie obu Panom?Niech podadzą do sądu sprawę o naruszenie ich dóbr osobistych jak tacy uczciwi !!!

JJ:
Nikomu nie wiszę żadnej grubszej kasy !!! Jeśli jest inaczej - polecam drogę sądową.
Bez poważania - Jacek Jakubiec

Jacek Jakubiec @ 78.8.46.*

wysłany: 2012-06-03 15:27

Szanowni Goście tego bloga (czy blogu?)!
Mój dopisek do ostatniego komentarza traktujcie proszę jako wiążące oświadczenie. Dalsze tego rodzaju komentarze, będę traktował jako zaśmiecanie przestrzeni poważnego dialogu i będę konsekwentnie usuwał.
Jacek J.

anonimus @ 31.61.234.*

wysłany: 2012-06-03 17:45

(Sonia)
Pana Jakubca słuchałam na Dworze Czarne i byłam pod wrażeniem jego erudycji i kultury osobistej.
..... mentalności kombinatora...... ( ho, ho, ha!!!)

(J.J.)
Soniu Szanowna, witam w szeregach życzliwych sojuszników!

Oj ten lód cieniutki ojojojoj.......

ZŁY @ 95.178.84.*

wysłany: 2012-06-21 13:25

Dialog zmarniał? Obywatele! Gdzieżeście?

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: