Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

Sprawozdania z sesji tematycznych i warsztatów VII Kongresu Obywatelskiego

2012-12-23 15:54
Drodzy Państwo - w moim poprzednim wpisie, na 15-minutowym filmiku, został „w pigułce” przedstawiony dorobek VII Kongresu Obywatelskiego. Dziś jego ważne przesłania można poznać bliżej. Polecam Państwu wysłuchanie krótkich wypowiedzi moderatorów, w których zreferowali debaty w dziewięciu kongresowych sekcjach i warsztatach tematycznych. Mogę to tutaj udostępnić, dzięki korespondencji nadesłanej przez dr Jana Szomburga.
Te dziewięć 3-minutowych relacji z pewnością zasługuje na poważne przemyślenia. Indywidualne, grupowe, obywatelskie...
N.p., gdy słucham wystąpienia Marcina Skrzypka, zapytuję sam siebie: jaka jest szansa, i co należałoby zrobić, aby prawdziwa lokalna wspólnota powstała tu, w Kotlinie Jeleniogórskiej?

Serdecznie pozdrawiam
Jacek Jakubiec



Serdecznie zapraszam do zapoznania się ze sprawozdaniami video z przebiegu sesji tematycznych i warsztatów VII Kongresu Obywatelskiego:
imgInnowacyjność i konkurencyjność polskich przedsiębiorstw - gdzie leży "pies pogrzebany"?
imgPrzyszłość polskiej edukacji - scenariusze rozwoju
imgJaki etos w administracji - służba publiczna, menedżerski profesjonalizm czy przestrzeganie procedur?
imgCo znaczy człowiek kulturalny - w poszukiwaniu źródeł postaw i umiejętności
imgSpołeczna odpowiedzialność uczelni - jak ją rozumieć, jak realizować?
imgBudowa wspólnot lokalnych - jakich kompetencji potrzebuje a jakich uczy?
imgStrategiczne projekty energetyczne - czy stać nas na dialog i porozumienie?
imgJaki klucz kompetencyjny dla rozwoju innowacyjności młodych Polaków?
imgJak być podmiotowym w cyberświecie?


Wszystkie sprawozdania dostępne są na naszej stronie www.kongresobywatelski.pl - można je udostępniać i rozpowszechniać dalej.

Jednocześnie proszę przyjąć najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Oby ten szczególny okres dobrze służył budowie równowagi wewnętrznej i odnowie dobrej energii na cały nadchodzący 2013 rok.

Więcej na http://www.facebook.com/KongresObywatelski i www.kongresobywatelski.pl.

Łączę najlepsze pozdrowienia,

Jan Szomburg
Inicjator i Organizator Kongresu Obywatelskiego
Prezes Zarządu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Komentarze

Jacek Jakubiec @ 78.10.101.*

wysłany: 2012-12-23 18:23

Poniższy głos pojawił się pod moim poprzednim wpisem. Przenoszę go tutaj, bo to ważna wypowiedź i nie powinna być przeoczona przez PT blogowych Gości !
Do WŁADKA - kilka słów ad vocem :
Od strony kanonów duchowo-aksjologicznych podzielam praktycznie w pełni to, co pisze. Polemizowałbym, gdy sugeruje że w tej kongresowej inicjatywie ma miejsce jakieś działanie cenzorskie czy manipulatorskie, w interesie politycznego patronatu. Byłem na kilku z tych zjazdów i nigdy tego nie odczułem. Wypowiedzi, zwłaszcza w gremiach roboczych i w sekcjach tematycznych sa spontaniczne. Ludzie mówią, co ich boli, co im w duszy gra a regułą jest to, że każdy głos puentuje jakiś możliwie konkretny postulat. Bo tam przyjeżdżają i dyskutują ci, co troszcząc się o narodową wspólnotę, przede wszystkim - choć z różnych pozycji - używają rozumu. Serca słuchają też… I to mi odpowiada. Nie pamiętam politycznych agitek, wystąpień "z pianą na ustach", głosów zacietrzewionych, czy Boże broń - tego, co za sprawą tzw. klasy politycznej stało się zmorą polskiego życia zbiorowego a co dziś określa się jako mowę nienawiści...
Mam nadzieję, że WŁADKOWI, taka formuła obywatelskiego dialogu powinna odpowiadać?
W każdym razie polecam jego komentarz:
--------------------------------------------------------

Witam
Obejrzałem fragmenty wypowiedzi uczestników Kongresu Obywatelskiego. Kojarzy mi się on z inicjatywą zwaną Doświadczenie i Przyszłość za rządów komuny. Dostrzegam tam wypowiedzi, z którymi mogę się zgodzić i takie, których nie podzielam. To gremium ma bardzo pluralistyczny skład a wobec tego trudno oczekiwać tu radykalnych propozycji rozwiązań problemów. Jeśli się mówi o otwartości, która jest postawą pożądaną, to pomija się to, że nie każda otwartość jest cnotą. Można się otwierać na dobro i na zło. Póki co, na zło otworzyliśmy się już zanadto i należało by się już zacząć na nie zamykać. Była jedna wypowiedź o błędach tzw. transformacji ustrojowej. To ona otworzyła nas na promocję cwaniactwa, chamstwa, arogancji , pogardy dla wszelkich odwiecznych wartości i wreszcie dla prostego człowieka i obywatela - w życiu publicznym, i w przestrzeni publicznej. To odrzucenie etosu osoby publicznej, urzędnika państwowego czy samorządowego , przez establishment doprowadził do tego, że minister nie jest sługą lecz nadzorcą na obywatelem. media zamiast pełnić funkcję opinii publicznej kontrolującęj każdą władze - stały się tubą propagandową rządzących.
"Demokracja bez wartości łatwo przeradza się w zakamuflowany albo jawny totalitaryzm" - powiedział JPII. I to się sprawdza na naszych oczach. Działania obecnej władzy demokratycznie wybranej (?) już nie są kamuflowane ale całkiem otwarte. Ograniczenie swobód obywatelskich w zakresie prawa do zgromadzeń , prawa wypowiedzi, ingerencje władzy w sprawy rodziny, narzucanie wzorców wychowania sprzecznych z wolą i interesamj rodziny, ograniczanie niezależności instytucji kontrolnych takich jak NIK, ubezwłasnowolnienie instytucji rzekomo niezawisłych jak prokuratura i sądy, ignorowanie woli narodu wyrażanej w petycjach z milionami podpisów, działania rządu na szkodę społeczeństwa i państwa polskiego przez sprzyjanie interesom obcych państw kosztem własnego, wyzbywanie się suwerenności państwa na rzecz naszych sąsiadów ( np. sprawy GMO, przemysł stoczniowy, polityka energetyczna, ustawodawstwo promujące patologie itp).
O tych wszystkich sprawach przypuszczam, że nie mogło być mowy albo jeśli były takie wystąpienia to mocno zakamuflowane a to ze względu na patronat i uczestników. Nie da się połączyć wody z ogniem bo nie ostanie się ani jedno ani drugie. Woda wyparuje a ogień zagaśnie. Nie da się postawić znaku równości pomiędzy dobrem i złem . Jeśli spotkają się człowiek który wnosi jakieś dobro i jego oponent, który szkodzi, to powiedzenie, że obaj mają rację staje się bez sensu i nie prowadzi, do żadnego pozytywnego wniosku ani działania.
Według niektórych mówców kongresu przyczyna kryzysu tkwi w nadmiernym konsumpcjonizmie. Ale to nie jest cała prawda bo nie wyjaśnia się skąd się bierze nadmierny konsumpcjonizm, kto i dlaczego stymuluje tym zjawiskiem i czego potrzebujemy aby temu zaradzić. Wygląda to raczej na ślizganie się po tematach . Ale trudno mieć pretensje do kogokolwiek, bo nawet ludzie dobrej woli, którzy chcieli by powiedzieć całą prawdę to na tym forum szanse na to były ograniczone. A tylko prawda może nas wyzwolić z wszelkiej niemocy i wszelkiego zła.

hm @ 78.8.44.*

wysłany: 2012-12-24 12:08

trochę partyjnie to wygląda. nie podoba mi się. kolejne obiecanki cacanki.

JJ:
...ależ tu nikt niczego nie obiecuje !!! Zwłaszcza w imieniu jakiejkolwiek formacji partyjnej.
To słowa od Polek i Polaków do innych Polek i Polaków. Do przemyślenia. I w oczekiwaniu na rzeczowe reakcje.
Tylko tyle i aż tyle.

wrózka @ 78.10.98.*

wysłany: 2012-12-24 12:11

Proszę popatrzeć na twarze uczestników i która z nich budzi zaufanie społeczne ? Niech każdy odpowie sobie sam. Dwie twarze może są interesujące. Lecz zawiedziony nie zaufa bogatemu tak szybko lub wcale.

bu3las @ 83.21.253.*

wysłany: 2012-12-26 02:25

Dwie wypowiedzi są dla mnie interesujące: pani nauczycielki Zofii Grudzińskiej oraz Katarzyny Szymielewicz.

Pierwsza poruszyła ważny problem dowartościowania osób niepełnosprawnych intelektualnie. Z tym, że diabeł tkwi w szczegółach, a z wszystkiego można zrobić karykaturę. Ponieważ jest tu krótkie wystąpienie sprawozdawcze, więc trudno jest ocenić. Ale samo zauważenie osób niepełnosprawnych intelektualnie jest ważne. Uważam, że takie osoby należy włączać w życie społeczne wg świadomego, przemyślanego programu np. do opieki nad innymi niepełnosprawnymi, choćby ruchowo, czy świadczenia usług, którym są w stanie podołać itp.
Osoby niepełnosprawne nie powinny być ani napiętnowane, ani też uprzywilejowane. Każdemu człowiekowi mającemu problem winniśmy pomóc w rozwiązaniu tegoż problemu. Przykładem jest Oscar Pistorius biegacz po amputacji części obu nóg, zdobywający medale, z sukcesem startujący z pełnosprawnymi zawodnikami. Zbudowano mu węglowe protezy, na których bije rekordy w sprintach. A jak wyraził się Korwin Mikke w jednym z wywiadów, taki człowiek ma przewagę nad posiadaczami stóp, pracując np. w Arktyce nie odmrozi ich sobie, bo ich nie ma.

Nie powinniśmy odfajkowywać niepełnosprawności rozdawnictwem zapomóg, lecz wspomaganiem tych osób w usuwaniu ograniczeń, nękających takie osoby.

Pani Szymielewicz poruszyła problem podmiotowości w cyberświecie i nieadekwatności prawa do powstałych warunków. Np. raz błędne (czasem złośliwie) wprowadzone informacje o kimś trudno jest usunąć, sprostować. I nikt się tym nie przejmuje, a powinny być jasne procedury usuwania takiej informacji.

Niemniej jednak, podzielam pogląd "władka". Zwłaszcza gdy mówi o konsumpcjonizmie i twierdzi że: "Wygląda to raczej na ślizganie się po tematach."
Jest to problem wiarygodności, czystości intencji, powagi traktowania wyrażonych na Kongresie opinii. Takiej wiarygodności nie wzbudzi protektorat osób "zblatowanych" z władzą. A tak jest, wystarczy przejrzeć listę Rady Programowej, przecież tam są sami swoi. Nikogo z opozycji politycznej.

Posłużę się przykładem z czasów PRL.
W radiu w ów czas regularnie wygłaszała swe felietony Krystyna Zielińska-Zarzycka. Krytykowała w nich wiele patologii występujących, wręcz nękających ludność. Dawała popalić ówczesnej władzy... Krytykowała, że hej...
Ale zamordowano bestialsko Jerzego Popiełuszkę, który nie miał przełożenia na audytorium szerokich rzesz słuchaczy.

Owa Krystyna otrzymała oczywiście wiele medali... itd. itd.

atam @ 83.5.247.*

wysłany: 2012-12-26 10:47

Ble ,ble i tak w kółko.Czas na zmiane paradygmatu myslenia i dzialania we wszystkich dziedzinach.NP.przestepstwem przeciwko ludzkości jest uznanie jednej drogi rozwoju -poprzez tzw wzrost pkb.A przecięz musi byc granica tego wzrostu.A rowność i sprawiedliwośc-przepych pałaców biskupich i tysiace bezdomnych.

bu3las @ 83.21.253.*

wysłany: 2012-12-26 14:37

Taak... "Przepych pałaców biskupich..."

To jest problem określający "paradygmat myślenia" towarzysza szmaciaka, bękarta po bolszewickiej armii, wychowanka ówczesnego domu dziecka, janczara bolszewizmu, który nazywa siebie lewicowcem...

Pałace nowobogackiej oligarchii są "kul , git, top" itp. Natomiast biskupi katoliccy winni siedzieć w tojtojkach, bo inaczej drażni to szmaciarskie ego...

Jacek Jakubiec @ 78.10.104.*

wysłany: 2012-12-26 16:15

Szanowny bu3lasie, zdecydowanie podzielam sprzeciw, wobec wskazywania hierarchów jako winnych za całe zło. Ale nawet jeśli kojarzysz atam-a personalnie i wiesz o nim wszystko, to czy musisz operować takimi epitetami? Pytam, bo właśnie mamy święta, które każą na bliźnich patrzeć z większą wyrozumiałością. Rzecz jasna: najlepiej byłoby pamiętać o tym także, gdy już miną te piękne Boże Święta...
Bo co do wołania o nowy paradygmat, to chyba atem ma rację. Ale wolałbym się upewnić czy o tym samym (aksjologicznym) paradygmacie myślimy. To temat mega-ważny, ale temat-rzeka.

bu3las @ 79.186.19.*

wysłany: 2012-12-26 20:38

Owszem, mogłem użyć w miejsce słowa pejoratywnego "bękart", słów: sierota po bolszewickiej armii. Ale to jest tylko gra słów. Po czterdziestu latach okupacji bolszewickiej w Polsce, mamy mamy całą frakcję...
No tak, mamy święta, więc nie skończę zaczętego zdania, bo znów nasuwają mi się same nieeleganckie określenia. Najlepiej to opisał Rafał Ziemkiewicz, określając obecny stan kraju, jako stan postkolonialny. Mamy elity uzależnione od byłej metropolii, nie potrafiące samodzielnie myśleć, z którymi nie wiadomo co począć? Te pseudo elity mają o sobie dobre mniemanie, z którego trzeba je wytrącić, stąd mocne słowa, trzeba szoku... - Tak się usprawiedliwiam w ten świąteczny dzień.

bu3las @ 79.186.19.*

wysłany: 2012-12-26 21:18

Co do paradygmatu, to istotnie rzecz warta omówienia. Akurat tzw. socjal rozpowszechniony w UE, tak krytykowany przez Korwina Mikke, uważam za konieczny. Bo musimy we współczesnym świecie funkcjonować w dużym uzależnieniu od siebie wzajem i musimy niejako globalnie załatwiać wiele spraw, czyli redystrybuować część dochodów poprzez centralne rozdzielniki. Jest pytanie podstawowe (nie czy dystrybuować?) ile, jaką część dochodów? Tak jak obecnie na armię mamy określony procent dochodu, tak winno się ustalać np. w referendum, ile procent dochodu idzie na administrację, na kulturę, na naukę. To myśmy, wyborcy winni ustalać wynagrodzenie administracji, prezydenta, ramowo oczywiście, nie zaś oni biorą ile chcą, wg komunistycznej zasady - ile im potrzeba.
Tak, tu należy zmienić zasady myślenia.

Jacek Jakubiec @ 78.10.104.*

wysłany: 2012-12-26 23:21

... być może także to miał na myśli "atam" gdy mówi o potrzebie zmiany paradygmatu mylenia i działania.
Myślę jednak, że trzeba będzie pójść o wiele dalej.
Mam w pamięci spotkanie iluś przedstawicieli polskich organizacji ekologicznych. W Warszawie, 20 lat temu. Gospodarzem był prof. Stefan Kozłowski, ówczesny minister ochrony środowiska, który dzielił się z nami informacjami z pobytu na tzw. Szczycie Ziemi Rio de Janeiro '92. Patronował mu ONZ a zakończyło go przyjęcie tzw. Agendy 21 (o której n.b. dziś już mało się mówi). Uczestnicy szczytu, w trosce o przyszłość całej cywilizacji, z wielkim niepokojem wskazywali jak groźnie dla przyszłych pokoleń rozwierają się nożyce: z jednej strony coraz szybciej rosnąca populacja naszego gatunku na Ziemi, z drugiej zaś, jej - z oczywistych względów, to czysta geometria - ograniczona przestrzeń. Do tego wyczerpujące się rezerwy !!!. Te życiodajne, jak czysta woda i czyste powietrze jak i te napędzające rozwój gospodarczy czyli zasoby surowcowe. A skoro w tym samym czasie narasta - gdzieś na kontynencie afrykańskim czy azjatyckim - dramat nędzy, chorób i głodu, gdzie milionami umierają dzieci, nie sposób nie zestawić tej tragedii z tym, co dzieje się na przeciwległym biegunie cywilizacyjnej rzeczywistości na planecie Ziemia. Biegunie tonącym w dobrobycie i w konsumpcyjnym rozpasaniu, dobrze znanym choćby z amerykańskich filmów...
No i padły w Rio de Janeiro pytania o elementarną solidarność w obrębie gatunku homo sapiens. Czy mamy prawo powiedzieć tym głodującym w Bangladeszu czy Erytrei, za Dantem, "porzućcie wszelką nadzieję", bo tamten świat to bajka, ale nie dla nich. Nie tylko dla nich, nawet nie dla ich wnuków, prawnuków... Tam w Rio pochylano się nad tym i podobnymi problemami ze szczerą troską, rozważając różne możliwe rekomendacje dla ONZ i dla
możnych tego świata.
Oto fragment tamtej debaty, jaki przekazał nam prof. Kozłowski. Otóż jeśli przy tylu barierach i ograniczeniach jednym ma się poprawić, to czy tym innym, tym co opływają w dostatki, będzie musiało się kiedyś... broń Boże... pogorszyć? A już na pewno: czy nie należałoby do nich apelować o umiar w ich konsumpcyjnym amoku? To, zaiste, trudno jakoś sobie wyobrazić. Ale to nie wszystko. Prof. Kozłowski zaszokował nas. Powiedział, że gdy w eksperckich analizach i symulacjach, bilansując przyszłe potrzeby ludzkości przy uwzględnieniu owego wypracowanego w Rio kanonu zrównoważonego rozwoju, próbowano tylko teoretycznie ustalić wzorcowy standard poziomu życia, wyszło ekspertom, że taki wzorzec już jest! Że ten optymalny, godny lansowania w wymiarze globalnym, średni poziom życia reprezentują... te nacje, które dopiero co uwolniły się od komunizmu. A zwłaszcza, ni mniej ni więcej... Polska! Innymi słowy: to co nam się sprawiedliwie należy, to Polacy już mają! Odpuśćmy sobie zatem pościg za stałym nakręcaniem PKB! Czy nie byłoby to moralnie słuszne a - w świetle globalnych bilansów - zdroworozsądkowo logiczne? No właśnie. Ale nikomu z polityków, ludzi na ogół o zdrowych zmysłach, nie przyszło do głowy, ani wtedy ani potem, wpisanie tego rodzaju hasła do swojego programu wyborczego... To zrozumiałe. Bo rządzący dzisiejszym światem paradygmat cywilizacyjny jest inny. Ale czy tak będzie zawsze ?

bu3las @ 79.186.19.*

wysłany: 2012-12-27 02:26

Sięgam pamięcią do lat siedemdziesiątych (wolałbym być młodszy) wiele szumu wywołał wówczas "Granice wzrostu" (raport Klubu Rzymskiego) - programy symulacyjne, computery (tak się pisało) to było coś, co nobilitowało, było na tzw. topie. - Ten Raport (cyt. za Wiki) : "zwracał uwagę na groźbę globalnej katastrofy ekologicznej przewidując, że ok. 1995 roku wyczerpią się wszystkie istotne surowce naturalne"...
Była we Wrocławiu wystawa architektury z USA w budynku kościoła przy Placu Dominikańskim, niedaleko Hotelu Panorama (takie otwarcie na zachód, wczesny Gierek)... Tak wszyscy byliśmy podminowani, że oto do końca wieku zabraknie wszystkiego, po prostu koniec świata... - Jesteśmy akurat świeżo po kolejnym końcu świata.
Jakiś Amerykanin tłumaczył nam, młodzieży, że żyjemy ekologicznie, bo widział w Polsce drewniane domy itd..

Ale ruszyła oficjalna propaganda, że to jest ściema, by powstrzymać nasz rozwój, bo wiadomo imperialiści tylko czyhają... Wówczas władza dużo mogła, a zachód bał się potęgi militarnej Demoludów - nastąpił kryzys naftowy, petrodolary, świat zachodni dostał zadyszki... Ale wytrzymał.

I tu pokazała się przewaga gospodarki rynkowej - rosła cena, trzeba było oszczędzać. Bez dyrektyw, konsultacji społecznych, wszelkich, dętych programów i mówiąc kolokwialnie, bicia piany...

I, żeby nie przedłużać, doszliśmy do zaufania, wiarygodności polityków, osób publicznych... Nie da się wymóc zaufania, trzeba je zdobyć, pozyskać. A jest ono potrzebne do rządzenia. Bo jakie jest zaufanie do takiej informacji, że oto Polacy, my (cyt. Pańskie słowa) "to co nam się sprawiedliwie należy, to Polacy już mają!"...? Skąd mamy wiedzieć, że to jest rzetelne, że nie ma drugiego dna? Stany olewają emisję CO2, a my mamy żyć w drewnianych domkach i jeździć do Rajchu pilnować staruszków??

JJ:
Pańskie uwagi o wiarygodności polityków i o zaufaniu do osób publicznych są poza dyskusją. Natomiast chyba nie wyczuł Pan ironii gdy piszę to co Pan zacytował. To miała być prowokacja intelektualna: chciałem ten trafny (globalnie, ideowo, teoretycznie...) apel o umiar w konsumenckim pędzie zderzyć z realiami mojej Ojczyzny A.D. 1993. To był czas gwałtownego przestawiania wektorów w zbiorowym behawiorze Polaków. Tych, milionów współrodaków którzy przez dziesięciolecia bolszewii skazani byli - w najlepszym razie - na luksusy z Pevexu, karmienie oczu produkcjami z Hollywoodu via TVP, w sumie na "lizanie cukru przez szybkę". I oto nagle ten świat luksusu jakby stał się też naszym światem! Trochę nam wtedy odbiło i samoograniczanie konsumpcyjne było ostatnią rzeczą, na którą statystyczny Kowalski, gdy tak wspaniałe perspektywy ujrzał przed sobą, mógł dać się namówić... Trochę sobie zakpiłem, Panie bu3las. Sorry...

ZŁY @ 80.51.157.*

wysłany: 2012-12-27 09:38

Ale o co się rozchodzi? Czy Polska ma przemysł? Armię? Osiągnięcia na niwie naukowej? Czy Polska ma normalną służbę zdrowia? Oświatę, Kulturę? Czy Polska ma elity polityczne z prawdziwego zdarzenia? Chabeta, jaka jest, każdy widzi. Chyba, że jest ślepcem na własne życzenie. Co doprowadziło Polskę do takiego stanu? Gadanina? Nie! Gadanina też z tego stanu Polski nie wyprowadzi. Wyjechali z kraju najlepsi? Kilka milionów od czasu stanu wojennego i wciąż uciekają! Z pozostałych, kto może, wyjeżdża do "Rajchu pilnować staruszków". Dlaczego tak jest? Może dlatego, że siłom sprawczym, wrogim POLSCE, zależało z jakichś powodów, aby nie odrodziła się tu inteligencja, klasa średnia i własność w rękach Polaków. Mamy więc atrapę państwa, z którą siły "ruskie" i "pruskie" robią co chcą. A NATO i USA? Pusty śmiech i zgroza!

Jacek Jakubiec @ 78.8.46.*

wysłany: 2012-12-27 10:28

To już dyskurs na serio. Dziękuję Panom.
Gdy mowa o paradygmatach - pozwoliłem sobie przywołać zasadniczy wątek globalny. To że kolejny koniec świata nie wypalił, to mała pociecha. Nie uwolnimy się od obowiązku takiego - nazwijmy go pro-ekologicznym - sposobu myślenia. My, a jeszcze bardziej nasze dzieci i wnuki...
Ale my tu nie gwarzymy o problemach globalnych. Inne koszule są bliższe ciału. O zmianę paradygmatu w naszym polskim myśleniu i działaniu woła wspominany tu już R.A.Ziemkiewicz. Ten pan często mnie denerwuje, ale "Myśli nowoczesnego endeka" nie da się już lekko potraktować. Polecam wszystkim zwłaszcza ostatni rozdział. Także te fragmenty, gdzie apeluje o republikańskie postawy oraz działania w wymiarze lokalnym. Republikańskie, czytaj - choć to nie całkiem to samo - obywatelskie!
No to już całkiem nam bliskie i aktualne info: jutro (piątek, 28.12) na godz. 15:00 młodzi, mądrze aktywni jeleniogórzanie (świetnie że są tacy !!!) umówili się w "Kwadracie" na debatę z prezydentem Miasta. Bardzo jestem ciekaw jak się to potoczy...

a tam @ 83.21.65.*

wysłany: 2012-12-27 13:44

Nie ma sie argumentów to sie obraża.Normalka.A my tkwimy w paradygmacie kartezjańskim.To on oddzielił cialo od duszy ,a to pozwoliło na męczarnie zwierząt ,które duszy nie mają.Zawładnela metoda analizy co doprowadzilo do zaprzestania leczenia holistycznego.Temu wszystkiemu patronuje KK.Wylo probowal zrobić nasz papież .Pojego śmierci nastapil powrot do średniowiecza.Jezus na osiołku a Rydzyk w Maybachu.Jezus w stajeńce a biskupi w pałacach.ITP I TD.

bu3las @ 83.27.217.*

wysłany: 2012-12-28 02:34

Nie ma za co przepraszać Panie Jacku.
Właśnie raport Klubu Rzymskiego był też żartem. Choć niektórzy traktowali go bardzo poważnie. To był czas mojej młodości, kiedy niektóre rzeczy traktuje się serio, wierzy się autorytetom. Zajmowały mnie problemy prognozowania, a symulacja komputerowa pojawiła się jako nowe, obiecujące narzędzie. Przecież to był czas gospodarki planowej, gdzie wszystko starano się zaplanować do najmniejszych drobiazgów. Narzędzia planistyczne były prymitywne, komputery mogły to zmienić... Wierzyliśmy, że teraz z pomocą komputerów socjalizm pójdzie do przodu, bo plany produkcyjne będą szczegółowe i rzetelnie obliczone... Ów raport "Granice wzrostu" był oparty na nowoczesnych narzędziach, wzbudzał szacunek.

Do dziś sie zastanawiam, czy był to element manipulacji np. wobec własnych społeczeństw, które musiały się zgodzić na drastyczną podwyżkę cen paliw, bo świat arabski się skonsolidował i nie pozwolił narzucić sobie niskich zapłat za ropę. Czy był to spontaniczny wytwór naukowców wypróbowujących nowe narzędzie?

Cały czas podlegamy manipulacjom. D. Tusk, zapytany czemu nie powiedział w kampanii wyborczej o podwyższeniu wieku emerytalnego, odpowiedział : bo przegrałby wybory. - Szczery w tym przynajmniej.

Emisja CO2. Polska ma energetykę opartą na naszym "czarnym złocie", a Francja na atomie. Już widać manipulacje. Nawet Rozenek socjalista skrytykował prezydenta Francji też socjalistę. Bo każdy chce żyć dostatnio i wygodnie.

Dlatego ważne są problemy lojalności wobec własnego narodu, rzetelnej informacji, uczciwych relacji. Bo mówimy cały czas o Kongresie Obywatelskim.

bu3las @ 83.27.217.*

wysłany: 2012-12-28 02:47

@a tam @ 83.21.65.*
Nie jest moją intencją obrażanie kogokolwiek, tylko nazywanie rzeczy po imieniu... Tobie się dostało według zasług.
Piszesz : "Jezus na osiołku a Rydzyk w Maybachu." Powielasz tym samym ordynarne kłamstwo, skonstruowane z Goebbelsowską finezją. Skonstruowane przez ubeckich propagandystów.

Rydzyk nie miał, nie ma i pewnie nie będzie miał Maybacha. Ale każda sierota... Tak, "sierota" to powtarza.

a tam @ 83.29.108.*

wysłany: 2012-12-28 13:30

Rydzyk na wypasionej furze a Jezus na osiołku.Rzeczywistości nie da się zaczarować.Tak jak i tego że moim najwiekszym nauczycielem i guru jest JP2.A ten Maybach to taki symbol,zapomnieli ,że Jezus wygonił kupców ze świątyni.Sami sie rozgrzeszają ,bo wtedy nie było biznesmenów.

Jacek Jakubiec @ 78.10.108.*

wysłany: 2012-12-28 15:14

Dziękuję bu3lasowi za przywołanie trzech kanonów, ważnych gdy - jak przypomina - "cały czas mówimy o Kongresie Obywatelskim". To lojalność wobec własnego narodu, rzetelność informacji, uczciwe relacje. Święta racja, gdy dyskurs miałby dotyczyć tylko relacji my-oni, czyli społeczeństwo-władza. Ale na Kongresach Obywatelskich od początku pod lupę brane jest także to, co się dzieje w relacjach my-my, czyli w nas samych, w naszej umiłowanej polskiej nacji. W końcu wszelka władza jest lepszą czy gorszą emanacją społeczeństwa. Jacy więc jesteśmy i dlaczego tacy? Jan Szomburg przy okazji któregoś z tych zjazdów opublikował w "Rzepie" artykuł p.t. "Zbadajmy nasze narodowe DNA" (albo podobnie). To faktycznie klucz do głębszej refleksji nad tym co dalej z "tą Polską" !... Można tu przywoływać różne opinie o nas Polakach. Od naszych wieszczów, przez Dmowskiego, łącznie ze słynną niezbyt parlamentarną oceną Piłsudskiego. Nie dalej jak wczoraj w wypowiedzi dla TVN minister od kultury Bogdan Z. przywołał dobrze znany skrót myślowy o Polakach: jesteśmy mistrzami świata w skutecznej jedności wobec wroga czy w obliczu zagrożeń, natomiast całkowicie niezdolni do działań wymagających nie tyle heroicznych zrywów, co mrówczej, przemyślanej, długofalowej, rzetelnej pracy. Pracy i umiejętnej współpracy. Porażające były relacje badaczy (Piotr Sztompka, Ryszard Praszkier i in.), którzy na jednym z Kongresów mówili o tzw. kapitale społecznym, którego jednym z fundamentów jest poziom wzajemnego zaufania w obrębie danej nacji. Ten poziom mierzony jakimś procentowym wskaźnikiem wynosi dla Duńczyków i innych skandynawów ponad 70-80%, dla Francuzów, Anglików, Niemców - między 50 a 60%, nacje z tej tu, po-komunistycznej części Europy rzędu 20-30%. A co z Polakami ? Z tym bohaterskim narodem który dał światu Wielkiego Papieża i "Solidarność", którą do dziś świat podziwia? Ano, wstyd przyznać: ufamy sobie, jak dobrze pójdzie, tak na... 12%. W wieloletnich badaniach bywało i 8-9 %. W badaniach nacji europejskich (nie objęły one tylko Białorusi i Mołdawii) znaleźliśmy się na ostatnim, 27. miejscu!!! Toż to rozpacz! Zaraz, zaraz... jaka rozpacz? Przecież już niebawem czeka nas, jestem tego pewny na 100%!, kolejne pokazanie światu żeśmy... no właśnie, jacy? Ano znów wspaniali! Jednomyślni. Empatyczni. Kochający się nawzajem i sobie
ufający. Ofiarni w swej życzliwości dla bliźnich. Myślę o Orkiestrze Owsiaka i jej spektakularnych przejawach: wszyscy udekorowani serduszkami, kolejny rekord zbiórki (oby!, świetnie...), w sumie - miód na nasze serca i dusze!... Ale to wielkie zbratanie to znów tylko jednodniowy zryw, bo to potrafimy! Dużo gorzej jest, gdy trzeba tak na co dzień, nie na pokaz, być równie skutecznie i ofiarnie zaangażowanym. N.p. na rzecz jakiegoś jasno określonego celu, akceptowanego przez taką czy inną, narodową lub lokalną wspólnotę. Czy Polaków potrafi jednoczyć tylko wspólny wróg? A jakaś wspólnie wypracowana, atrakcyjna wizja już nie? Dlaczego??? Czy tu działa jakieś fatum? Czy ktoś potrafi udowodnić i przekonać mnie, że to z Polakami niemożliwe? Nie od dziś uważam, że Jelenia Góra a jeszcze lepiej - Kotlina Jeleniogórska, to dobre miejsce, gdzie takie (obywatelskie) pytania można stawiać. I to nie tylko teoretycznie.

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: