Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

Awaria której nie było

2013-05-29 22:30
Drodzy Państwo, sprawa którą opiszę jest bulwersująca. I tajemnicza. Coś dla mistrza Sherlocka Holmes’a. Polecam dociekliwym!
W połowie kwietnia powstało podejrzenie, że w zamku zdarzyła się duża awaria sieci wodnej. Takie obawy nasunęły się natychmiast, kiedy w połowie kwietnia odebrałem fakturę „WODNIKA” za marzec. Gdy dotąd miesięczny pobór wody wynosił kilka m³ i miesięczne płatności oscylowały w pobliżu 100 zł., to w dniu 27 marca odczyt na wodomierzu wykazał nagle 108 m³. Dane pomiarowe z faktury wskazały nawet dzień, kiedy zaczął się ten skokowy wzrost poboru wody. Pomiar, który objął ostatni dzień lutego, wykazał że tylko w tym dniu, Dwór „Czarne” zużył aż 4 m³ wody, podczas gdy za wszystkie poprzednie dni lutego pobór wyniósł 5 m³. Faktura za luty wyniosła 67 zł., za to należność marcowa skoczyła do kwoty 1430 zł!
A skoro w naszym mieszkaniu zużycie wody było i jest minimalne (ciepłej wody jak nie mieliśmy, tak nie mamy) a w Dworze wszelka działalność rok temu zamarła, to obawa o jakiś niekontrolowany wyciek wody wręcz narzucała się. Tego co się tu faktycznie zdarzyło, sprawdzić nie mogłem, bo na jesieni wymieniono zamki i klucze, no i społeczny kustosz Dworu wstępu do wnętrz nie ma. O wyjaśnienie natychmiast wystąpiłem do zarządcy Dworu (bywa tu z rzadka), równocześnie sygnalizując swoje obawy w nadzorze konserwatorskim i budowlanym. Od zarządcy żadnej reakcji nie było a urząd konserwatorski zapowiedział inspekcję, ale po nawiązaniu kontaktu z zarządcą, co okazało się nie proste. Ostatecznie do inspekcji doszło w środę, 22 maja. I - rzec można - kamień spadł z serca. Zamek nie ucierpiał, szkód, jakie występują w zalanych budynkach nie stwierdzono, co oczywiście cieszy...
Ale w międzyczasie „działo się” dalej…
Przede wszystkim z „WODNIKA” nadeszła faktura za kwiecień. A z nią szok: tym razem miesięczny pobór wody wyniósł już 196 m³, a kwota należności porażająca: ponad 2600 zł! Niemal dwukrotnie wyższa jak za marzec. Na kolejną interwencję zarządca już zareagował. Dowiedziałem się, że - po pierwsze: owszem, wodę w zamku zużywano, ale w ilościach minimalnych, to ułamki jednego „kubika”. Po drugie - że żadnej awarii nie było (inspekcja konserwatorska była później i to potwierdziła). No i po trzecie - na partycypację pana zarządcy w rozliczeniach z „WODNIKIEM” nie mam co liczyć. No, nieźle !
Tu jestem Państwu winien wyjaśnienie.
Problem dotyczy mnie nie tylko jako kustosza. Też jako adresata faktur „WODNIKA”. Ta firma bowiem - jeśli chodzi o Dwór - ma nadal we mnie jedynego kontrahenta. Otóż umowę z „WODNIKIEM” zawarłem 1.09.12, t.j. nazajutrz po wygaśnięciu umowy, którą tej firmie wypowiedział właściciel Dworu, ówczesny zarząd Fundacji Kultury Ekologicznej. N.b. z tych samych powodów musiałem zawrzeć i zawarłem umowy w.s. zaopatrzenia mieszkania w prąd i gaz. A co do wody: ponieważ nie tylko mieszkanie, ale cały zamek (ochrona p-poż !) nie mógł być jej pozbawiony, nie miałem innego wyjścia, jak zaakceptować zasadę „WODNIKA” „jedno przyłącze - jeden odbiorca”. Uznałem – naiwnie niestety - że to sprawa prosta, do uregulowania z przyszłym zarządcą, wtedy jeszcze nie znanym. Poznałem go dwa tygodnie później, ale to niczego nie zmieniło. Wszelkie pisma związane z naszym (legalnym przecież!) bytowaniem w Dworze, słane do FKE i do tegoż zarządcy pozostały bez echa (sprawy te są w sądzie, mamy nadzieję na dobre rozstrzygnięcie, ale to inny temat...). Obciążanie mnie za cudzy pobór wody tolerowałem, dopóki były to ilości niewielkie. Po tym co się teraz zdarzyło, wystąpiłem natychmiast do zarządcy z monitem o zawarcie własnej umowy z "WODNIKIEM", o uregulowanie należności powyżej kwoty, do której się poczuwam (a tę ze stosownym wyjaśnieniem przelałem na konto „WODNIKA”) oraz domagając się dostępu do pomieszczeń z przyłączami i licznikami. Wszystko - bez efektu.
No cóż, awarii technicznej nie było, ale może jest... obyczajowa? Zresztą, czy tylko?

Jeśli kogoś ten zagadkowy temat wciągnął, serwuję kilka dalszych informacji.
Gdy zarządca Dworu milczał, organy nadzoru trwały na posterunku, zaś policja odmówiła wkroczenia do zamku [ „wkraczamy gdy jest zagrożenie”, na to ja: „ale jak nie wkroczycie to nie będziecie wiedzieli, czy go nie ma. A może woda nadal wali w zamek?” - nie poskutkowało…],w obawie o czarny scenariusz poprosiłem o pomoc „WODNIKA”. Okazało się to możliwe o tyle, że odczyty z licznika na przyłączu dokonywane są radiowo, bez konieczności wchodzenia do obiektu. 14 maja wykonano kontrolne pomiary. Efekt: gdy w zamku (jak na ogół) nie było nikogo a krany w mieszkaniu były zakręcone, zegar wodomierza stał w miejscu.
Zatem: niekontrolowany wyciek, tak w zamku jak i na przyłączu został wykluczony. Mega-poboru nie ma, ale... przecież musiał być! Bo gdzie podziało się 304 m³ wody, pobranej przez Dwór „Czarne” z miejskiej sieci od 28.02 do 24.04.b.r.?! Dodajmy: w czasie, gdy w zamku, zamkniętym na głucho, nie dzieje się nic!... Dla przybliżenia skali zjawiska: typowy basen ogrodowy to ok. 30 m³, zatem zużyto 10 takich basenów!!! Kto zużył? Z pewnością nie rodzina Jakubców, bo jej potrzeby to ok. 5,3 m³ wody/m-c (średnia z odczytów, gdy Dwór miał solidnego administratora, pana Łukasza K.). Zarządca Dworu proszony o wyjaśnienie sprawy najpierw to ignoruje, a potem dystansuje się od partycypowania w kosztach poboru wody. A gdy w zamku odbywa się (zresztą na mój wniosek, jako kustosza Dworu) kontrola z ramienia Urzędu Ochrony Zabytków, zdecydowanie sprzeciwia się mojemu uczestniczeniu w wizji lokalnej.
Dalsze domysły (np. czy nie znarowiły się instrumenty pomiarowe ?…) daruję sobie.
Ale może ktoś z Państwa pomoże tę dziwną zagadkę rozwikłać?
Co do mnie, pewnie się Państwo nie zdziwią, iż w tej sytuacji uznałem za konieczne powiadomić prokuraturę o możliwości celowego działania na szkodę mojej rodziny. Do spółki „WODNIK” skierowałem zaś prośbę o wstrzymanie działań windykacyjnych, dopóki prokuratura sprawy nie wyjaśni.

Ps. Zagęściły się nam terminy na sądowych wokandach. Więcej o tym niebawem.





Komentarze

DUCH GÓR @ 92.234.95.*

wysłany: 2013-05-30 02:05

stawiam 1000 zł że władze wodnika są z SLD:)

hiobb @ 95.178.83.*

wysłany: 2013-05-30 08:36

Pakuj majtki do walizki i szoruj z tego zabytku szkoda życia to jedyne rozwiązanie.

Sławek @ 78.88.140.*

wysłany: 2013-05-30 09:36

No właśnie tego chcą ONI aby Jacek zebrał manele i uciekł, to jedyna przeszkoda by z zamkiem zrobić "coś" Znalazło sobie bogulactwo nowy sposób nękania Twojej rodziny Jacek i myślą, że tym razem uciekniesz...

Liczyrzepa @ 83.5.107.*

wysłany: 2013-05-30 10:33

No, to mogą sobie ONI myśleć, mogą mieć nadzieję, że Jacek tobołki na kij i w długą! Ale nie wiedzą jednego: gdy srali jeszcze w pieluchy, bądź ich wogóle jeszcze nie było, stawiał czoła real-socjalizmowi kto? Jacek Jakubiec.
Wtedy odwaga była w cenie, płaciło się za ten rzadki dziś przymiot zdrowiem, udręczeniem rodziny, nie tak znów rzadko i życiem... Po co? Między innymi po to, byś tu, starannie schowany za swym nickiem, MIAŁ PRAWO pisać wszystko, co ci tylko przyjdzie do głowy zgodnie z zasadą wywodzącą się z rewolucji francuskiej: "Nie podoba mi się to, co mówisz, lecz oddam swe życie, byś miał prawo to czynić" To jest fundamentalna zasada demokracji: Wolność słowa, myśli, przekonań.
Dziś to piękne prawo uległo wykrzywieniu, rozumiane jest, jako PRAWO DO LŻENIA I ODBIERANIA GODNOŚCI INNYM. Walka z takim właśnie plebejskim, by nie rzec - prostackim rozumieniem demokracji - napędza dziś Jacka i wszystkich myślących, uczciwych ludzi. To jest główna treść jego dzisiejszych zmagań w salach sądowych. Właśnie plebejskie, prostackie i ****rskie rozumienie prawa - przyczyną wszystkich obecnych problemów FKE i pp. Jakubców. Ale to nie pp. Jakubcowie rozumieją prawo po prostacku i plebejsku... Oni, Jakubcowie wygrają. Wygra też Fundacja.
W losach tej rodziny oraz Fundacji, jak w soczewce - skupia się dziś kondycja Polski, jako państwa prawa, jakość władz samorządowych, skuteczność organów ścigania itd.
I przepraszam, że to trochę off-topic... ;)

zBIGs @ 78.10.106.*

wysłany: 2013-05-30 13:23

pierwszy wpis to chyba po LSD ;)

Liczyrzepa @ 83.5.107.*

wysłany: 2013-05-30 13:37

Jacku, jeśli w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie, gdzie podziały się 304m3 wody dochodzimy do przysłowiowej "ściany" - warto odwołać się do fundamentalnej zasady logiki, która powiada, że "A" nie może być jednocześnie "nie-A". Oznacza to, że nie ma takiej wody, która przez wodomiary popłynęła i jednocześnie... nie popłynęła! Natychmiast wystąpiłbym o powołanie biegłych rzeczoznawców z zakresu instalacji wod-kan oraz oprzyrządowania pomiarowego tej instalacji we Dworze.
Przecież ten prymitywny zabieg zarządcy Dworu, zmierzający do wykluczenia Ciebie z udziału w wizji lokalnej, lustracji czy jak to zdarzenie nazwać, miał na celu ukrycie faktu dokonania nielegalnego ujścia dla wody. Twoje uczestnictwo (stanowiące ponadto prawo i niezbywalny obowiązek Kustosza!) w pracach komisji, to okoliczność, której "siły ciemności" obawiały się szczególnie, bo jest dla mnie oczywiste, że naciskałbyś na odszukanie śladów nielegalnego czerpania wody - a mówiąc wprost - jej kradzieży!.
Ty jesteś tu stroną poszkodowaną w sposób nie pozostawiający nawet cienia wątpliwości, ponieważ do kradzieży wykorzystano instalację pomiarową, wg której wskazań Jakubcowie rozliczają się z Wodnikiem.
Autorzy tego benklarsko-cinkciarskiego przekrętu odpowiedzą za to przed sądem, mam przesłanki, by byś tego pewnym! To tyle. Szacunek za właściwą Tobie i znaną mi od dziesięcioleci, Twą niezłomność.

No i zobaczmy, co na to "gorejąca czapka" i "nożyce". Bo w stół już uderzono.

Liczyrzepa @ 83.5.107.*

wysłany: 2013-05-30 13:40

Do zBIGs: Twoja diagnoza zdradza profesjonalne podejście! :) :) :)

awaria @ 92.41.251.*

wysłany: 2013-05-30 15:10

To o czym pan napisał,to jest awaria rurociągu,pod nazwą wodnik,jakby iść tą rurą wodną i przyjrzeć się obsadzie stanowisk?to wiadomo gdziJe zajdziemy.współczuje panu Jackowi.i powiem tylko tyle ,że jakże panem skończą znajdą następnego tak zbolszewizowani Polacy,tworzą demokrację.

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-05-30 16:29

Wyjaśnienie jest proste, w związku z radiowymi (a niedługo może nawet satelitarnymi, przepuszczonymi przez jakoweś ruskie serwery) odczytami poziomu zużycia wody: "Im mądrzej, tym głupiej". To wiekopomne odkrycie Gombrowicza niejakiego Witolda. Jak widać, technika tak ma. No i diabeł! Diabeł, co tkwi w szczegółach! A drugie wyjaśnienie jeszcze prostsze: "Nieszczęścia chodzą stadami". To na podstawie moich obserwacji. Tego oczywiście nikomu nie życzę. Ciekaw jestem rozwikłania tej zagadki. Bo każdego może to spotkać.

Emeryt @ 78.88.144.*

wysłany: 2013-05-31 09:16

Mieszkam na Zabobrzu i któregoś dnia spotkałem na klatce schodowej
pana, który specjalnym urządzeniem odczytywał radiowo liczniki wody, nie wchodząc do mieszkań. Napisałem to, by nie pisano bzdur.

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-05-31 13:01

A Pan Emeryt ma jakieś wytłumaczenie, co mogło się wydarzyć we Dworze Czarne?

JJ:
No właśnie, byłbym bardzo ciekaw różnych, nawet czysto teoretycznych hipotez. Nawiasem: całkiem niezależnie od tego, że chodzi o moje własne kłopoty, to zdarzyło się gigantyczne marnotrawstwo wody użytkowej!!! Kto ma za to odpowiadać? Woda, to w bilansie podstawowych zasobów Polski - dobro deficytowe, wymaga oszczędzania. I coś w tym kierunku się dzieje, o czym świadczy choćby powszechne już stosowanie spłuczek toaletowych z dwoma przyciskami. A tu aż takie niefrasobliwe rozpasanie?...

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-02 03:51

Kto niefrasobliwym jest? Kto rozpasanym?

Jacek Jakubiec @ 78.10.134.*

wysłany: 2013-06-02 13:29

do AS-a: jeśli tak było, to mam nadzieję, że organy dochodzeniowo-śledcze potrafią to ustalić.

awaria @ 92.41.251.*

wysłany: 2013-06-03 12:59

po wyjaśnieniu,wszelkich szczegółów,zawsze można usłyszeć,to nie powinno się wydarzyć,to pomyłka.Tylko taka że pan płaci,za czyjąś fakturę-stan wody z wpływami finansowymi się zgadza-i po sprawie.

awaria @ 92.41.251.*

wysłany: 2013-06-03 13:18

następne pytanie, nasuwa się myśl,ilu inwestorów prywatnych pada,ofiarą tego wodnika:kiedy prywatny inwestor zakłada wodę na własny koszt a wodociągi przejmują te przyłącze? czy istnieje też możliwość płacenia za wykonanie tej usługi są to nie małe kwoty.gdzie w ramach awarii takie przyłącza są wykonywane !!!!.

Liczyrzepa @ 83.5.106.*

wysłany: 2013-06-03 16:55

Drogi "awario"! Z grubsza można przyjąć, że masz rację, ale gdybyś zechciał podjąć próbę wyłożenia tej swojej racji w języku... polskim (wszak w Polsce żyjemy!) - byłbym Ci niezmiernie wdzięczny, zwłaszcza, że czego, jak czego, ale jasności Dwór potrzebuje nade wszystko. Pozdrawiam i proszę, nie chowaj urazy!

awaria @ 92.41.251.*

wysłany: 2013-06-03 17:52

Liczyrzepo,wiem kiedy mam rację,a powyższe wpisy są tylko po to a żeby,zapanowała równowaga w życiu społecznym tego miasta,czytam bloga tego pana,i przyglądam się jak mu mielą życie~~.Zawodowi macherzy od losu,specjaliści od śpiewu i mas ,choć byś nie chciał i tak znajdą sposób,na swej wadze położą nie raz,choć to fizyce wbrew,wskazówka cofa się~.

Wiśka @ 79.186.20.*

wysłany: 2013-06-03 18:22

Jacku, mam nadzieję, że prokuratura zajmie się tą sprawą i nie umorzy jej ze względu "na małą szkodliwość społeczną". To po pierwsze, a po drugie - czy ta wizja lokalna z ramienia Urzędu Ochrony Zabytków się odbyła, czy nie? Bo Konserwator powinien Cię na nią poprosić, bez względu na fochy Zarządcy.

Jacek Jakubiec @ 78.8.47.*

wysłany: 2013-06-04 09:02

Pozdrawiam Cię Wisiu. Wizja się odbyła, ja czekałem tuż obok w stanie gotowości, zarządca wyraził veto wobec mojego uczestniczenia i tyle. O tym, że jest po herbacie zorientowałem się gdy zobaczyłem, że auta spod zamku odjeżdżają. Natychmiast zadzwoniłem do konserwatora o wyjaśnienie, przeprosili mnie ale usłyszałem, że celem inspekcji było wejście do zamku i naoczne przekonanie się czy zamek był zalany czy nie, a nie uczestniczenie w przepychankach między kimś kto reprezentuje (???) właściciela a społecznym opiekunem tego zabytku. To skądinąd zrozumiałe... Na marginesie : a kto to taki "społeczny opiekun zabytków"? Dobre pytanie. Wyjaśniało to rozporządzenie Ministra Kultury z 8.04.02, ale rok później weszła nowa ustawa o zabytkach i rzecz się - według mnie - rozmyła. "Opieka nad opiekunami" stała się powinnością starostów. A ci radzą sobie z tym różnie...

bu3las @ 83.26.39.*

wysłany: 2013-06-13 01:40

Tylko współczuć.
Kolejny proces, urzędnicy będą już zmęczeni. Osoby wspierające Sz. Pana także. I o to gangsterom w rękawiczkach chodzi. "Rękawiczkach" - nie piszę białych, bo ta walka zaczyna już być brudna.

SS-mani, jak pamiętamy, dbali o nienaganny ubiór. Wiedzieli, że robią zło, ale przyjęli zasadę, że cel uświęca środki, a cel był bardzo szczytny: dobro narodu. Ludzie są bardzo elastyczni w ocenie dobra i zła. Jacyś "czyściciele" w Poznaniu działali na polecenie banku - szacownej instytucji - dopuszczając się gorszych rzeczy: dewastacji, podpaleń. I długo urzędy stosowne nie reagowały.

Może by, dla wspomożenia Pana w tej walce, założyć jakiś fundusz wsparcia. Mogły by to być np. deklaracje godzin pracy, które mieszkańcy gotowi są przepracować w na rzecz Dworu, gdy sytuacja się wyjaśni.... - Tak sobie pomyślałem.

Dwór winien wrócić jako własność społeczna do społeczeństwa. Gdzie podziali się dawni społecznicy, entuzjaści, ideowcy ? Kto im zabrania dziś działać ? W warunkach kapitalizmu jest miejsce na działania społeczne.

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-13 09:08

Międzynarodowy Ośrodek Kultury Ekologicznej przy Dworze Czarne to projekt nie na miarę jeleniogórskiego za**** i chylącej się ku totalnemu upadkowi Polski. Dwór Czarne będzie niszczał. I nikogo to nie będzie obchodzić. Niestety. Nadchodzi pleśń, liszaj, zmurszenie i stwory bogulakopodobne.

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-13 09:08

****

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-13 09:09

zad.upia

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-13 09:10

zad upie - no jakie brzydkie słowo!

Jacek Jakubiec @ 78.8.45.*

wysłany: 2013-06-17 22:23

Do bu3lasa: dzięki za dobre słowo. Sorry, myślałem że nikt już tu nie zagląda i przegapiłem Pański wpis z 13.06. Odpuśćmy SS-manów. Godny uwagi jest wątek z trzeciego akapitu. Dowodzi, żeś Pan zacny i racjonalnie myślący człowiek... Zatem - przechodząc do ostatniego akapitu - z dużą przyjemnością Panu komunikuję, że jednak trochę tych społeczników, entuzjastów, ideowców w naszej okolicy się uchowało, realia kapitalizmu im nie przeszkadzają i - choć tego nie widać - oni działają! Jeśli ma Pan ochotę do nich dołączyć, pewnie się ucieszą. Tyle że w kontaktach w realu, to jednak bez anonimowości. W razie czego - proszą o kontakt "na priv.". Pozdrawiam - Jacek J.

Jacek Jakubiec @ 78.8.45.*

wysłany: 2013-06-17 22:25

... miało być "proszę".

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-18 10:54

Moim zdaniem czas " społeczników, entuzjastów, ideowców" minął bezpowrotnie. W sytuacji zagrożenia bytu.

Jacek Jakubiec @ 78.8.58.*

wysłany: 2013-06-18 12:59

Wiem AS-ie że to określenia, których się już nie nosi. Podobnie (mnie też) zgrzytają dziś "działacz", "aktywista" etc... Ale to nie zmienia faktu, że ten rzadki gatunek jeszcze doszczętnie nie wymarł. Jak go zwał tak zwał. I Bogu dzięki !...

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-19 08:26

Ludzie MUSZĄ społecznie się jednoczyć, wzajemnie zarażać się entuzjazmem i walczyć na froncie ścierania się idei, z których jedne dają nadzieję, "że póki my żyjemy, Ona żyje też", a inne niestety, grożą nam zniknięciem z powierzchni Europy. Obym nie miał racji w temacie zagrożenia bytu narodowego. A "rzadki gatunek" nie wymarł. To czerwona kotlina nie jest dla niego zbyt łaskawa.

bu3las @ 83.27.240.*

wysłany: 2013-06-26 00:52

Noooo, jestem zaszczycony Szanownego Pana, Panie Jacku uprzejmą propozycją. I owszem, być może skorzystam z zaproszenia do poznania się w realu.

Tak jak pisze "AS" : W sytuacji zagrożenia bytu...
- Po prostu pracuję, co miesiąc muszę zapłacić ZUS nie tylko za siebie. Nie mam ubeckiej, górniczej, nauczycielskiej emerytury w wieku dużo przedemerytalnym. Muszę być dyspozycyjny. Mam zobowiązania wobec osób, z którymi współpracuję... Mam także plany, realizacje, które zaniedbane czekają.

Piszę tu hobbystycznie. Wciąga mnie to pisanie trochę nadmiernie. Niewielki ze mnie pożytek byłby zapewne, a nie lubię zawodzić i udawać zaangażowanie, gdy nie podołam.

Obyśmy żyli długo Panie Jacku, wtedy w tak małej mieścinie jak JG się drogi skrzyżują.

Jacek Jakubiec @ 78.8.42.*

wysłany: 2013-06-27 22:42

Bu3lasie, kwituję odbiór wczorajszego wpisu. Aby Panu przybliżyć to, czym się teraz zajęli moi młodzi sojusznicy, prozę wpisać na google'u hasło "Monografia Jacka". To początek bardzo konkretnej akcji. Pozdrawiam !

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-28 05:58

Ranga Dworu Czarne rośnie. Bez poważnego inwestora? Bez bogatego właściciela? Bez społecznego zainteresowania? Kolejny początek bardzo konkretnej akcji? Wo liegt der Hund begraben?

Jacek Jakubiec @ 78.8.45.*

wysłany: 2013-06-28 10:54

jeszcze trochę cierpliwości AS-ie.

AS @ 78.88.139.*

wysłany: 2013-06-28 14:05

Oczywiście trzymam kciuki, ale moja bezsilność zatacza coraz szersze kręgi. Dwór Czarne to niewątpliwa perła w Dolinie Pałaców i Ogrodów, ale co tam zapyziały nasz jeleniogórski grajdołek! Na jakim etapie zatrzyma się degradacja Polski? Oto pytanie! Jest jeszcze jakieś społeczeństwo polskie, zdolne do podźwignięcia się? Moim zdaniem sił już nie wystarczy. Tak samo, jak nie ma społeczności lokalnej wokół Dworu Czarne. A twierdzę także, że nie znajdzie się nawet jedna osoba zainteresowana zakupem DC. Ani teraz, ani w przyszłości. Dlaczego? A no właśnie.

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: