Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

Jeszcze o Stanisławie Firkowskim

2014-01-28 15:10
Mawiali starożytni - habent sua fata libelli, czyli mniej więcej: i książki mają swoje losy…
Mojej książki jeszcze nie ma, a już jest z niej pierwszy pożytek. Praca nad nią pozwoliła odkryć ciekawy fragment najnowszych dziejów Dworu Czarne. Dla jednych ważny, dla innych niekoniecznie… Dla mnie ważny!
Chodzi o pierwszego po wojnie polskiego gospodarza na Czarnem, Stanisława Firkowskiego. Napisałem tu o nim w końcu października, gdy moja wiedza na jego temat była nader skromna. Pierwsze tropy nie były strzałem w ciemno a blog okazał się narzędziem wielce użytecznym. W mnogości komentarzy - kilka uradowało mnie szczególnie. To głosy z kręgu rodziny Firkowskich, po których nasze kontakty sympatycznie rozkwitły. Dotarły też sygnały od znajomych jeleniogórzan, którzy mogli o Stanisławie Firkowskim coś powiedzieć. Informacje te zbieram nadal.
Nie zamierzam tworzyć na wyrost hagiograficznych mitów, ale widzę powody, by o Stanisławie Firkowskim po prostu dobrze myśleć i dobrze mówić.
Mnie - z uwagi na dobrowolnie przyjętą rolę dziejopisa - interesuje wszystko, co wzbogaca wiedzę o Dworze Czarne. Zatem i o tych którzy mieli istotny wpływ na jego losy. A tak bez wątpienia było w tym przypadku. Firkowski niedługo gospodarował na Czarnem. Niewiele dłużej jak dwa lata. W książce pod red. ks. Jerzego Gniatczyka "Czarne wczoraj i dziś" (2012) Ivo Łaborewicz podaje, że w końcu roku 1947 administratorem majątku był niejaki K.Janicki. Kto to był, może jeszcze się dowiemy. W cytowanym poprzednio liście Zbigniewa Tomery jest wiadomość, że Firkowski wyjechał stąd w r. 1949. Zatem może działał tu nadal, ale już w innej roli? Czy miało to związek z klimatami ówczesnej, coraz brutalniejszej polityki? To możliwe, bo z kolejnych relacji wiem, że wcześniej był żołnierzem AK. Oto treść maila od Pana Andrzeja (bez Pańskiej zgody Panie Andrzeju, nazwiska nie podaję): „Jestem siostrzeńcem Stanisława Firkowskiego, który jako były żołnierz AK na ziemi piotrkowskiej musiał zmienić miejsce zamieszkania z Radwana do Jeleniej Góry. Wuj był żołnierzem 25 pułku piechoty AK w kompanii Groma. Jest o nim wzmianka w książce "Burza nad Czarną", wyd. MON, opisującej właśnie ten pułk”. Wiem już że nosił konspiracyjny pseudonim „Igła”. Odbyłem rozmowę z jednym z szefów Instytutu Pamięci Narodowej i może dzięki pomocy tej zacnej instytucji, dowiemy się czegoś więcej o dzielnym krewniaku moich korespondentów.
Niewątpliwie, Stanisław Firkowski doświadczył zmiennych kolei losu. Jak wielu, bardzo wielu! rodaków, którymi pomiatał bezlitosny „przeciąg historii” w jakim znalazła się Polska. Najpierw czas powojenny zmusił go do zniknięcia tam gdzie miał swoje korzenie i wybrał "Dziki Zachód". A z Czarnego wyjechał (czy musiał?) do Miedznej pod Opocznem, niedaleko rodzinnego Radwana i tam się ożenił. Przez 33 lata kierował wodno-elektrycznym młynem, który wcześniej należał do jego ojca. Pamiętany jest tam i dziś jako człowiek pracowity, solidny, aktywny społecznie (do końca życia działał w związku młynarskim) i po prostu sympatyczny. A co do Dworu Czarne: o tym jak on pod jego ręką funkcjonował, można sobie wyobrazić, czytając mailowy przekaz od Pani Ewy Witek: "O Pana zainteresowaniach rozmawiałam z kuzynką, która ma kontakt z bratankiem Stanisława, a przy okazji opowiedziała mi bardzo ciekawą historię. Otóż w roku 1946 młodsza siostra mojej mamy objęła aptekę w Wojcieszowie, to miejscowość położona między Jelenią Górą a Złotoryją i tam niebawem odbył się jej ślub. Ponieważ do kościoła było ok. 4 km, transport w postaci powozów i koni zabezpieczył właśnie wuj Stanisław. Po weselu zaprosił rodziców mojej kuzynki ich córkę i syna do pałacu w Czarnym Strumieniu. Podejmował ich w przepięknie urządzonym pałacu, do stołu podawała niemiecka służba. Jedzenie podawane na przepięknej zastawie. Także pokoje gościnne były bardzo eleganckie, wszystko było szokiem jak z bajki dla 12-letniej wówczas dziewczynki".
Na marginesie: od jednego z jeleniogórskich pionierów usłyszałem, że zaraz po wojnie swoje lokum w Dworze miał też komisariat milicji z komendantem, który nazywał się Edward Tur.
Informacji o Stanisławie Firkowskim mam coraz więcej. Od jego siostrzeńca otrzymałem zestaw zdjęć, z których trzy są już w mojej blogowej „galerii”. Polecam! Jest tam portrecik „w sepii” mojego bohatera, jest też on sam z żoną i kimś jeszcze - na tle fragmentu fasady Dworu. Już ten widok (dziarska postura, oficerki, urodziwy koń...) zdaje się potwierdzać, że gdzieś w tle mamy tu AK. Zdjęcie grupowe (roześmiany Firkowski - w dolnej części fotki) to zatrzymana w kadrze jakaś ulotna chwila z życia towarzyskiego tamtych lat. Publikuję je celowo. Może ktoś z gości tego blogu jest w stanie pomóc w identyfikacji uwiecznionych tu osób ?

Przy okazji: dziękuję autorom krzepiących komentarzy pod moim ostatnim wpisem („Po przerwie”).















Komentarze

Jurek Kazieczko @ 77.113.3.*

wysłany: 2014-01-29 17:49

Cześć Jacku!
Dopiero wczoraj przeczytałem ten temat z Twojego blogu o Firkowskim.
Moja śp. mama miała przyjemność go poznać w 1945r. Mama była pędzona z Łodzi przed frontem i tu się znalazła zaraz w 1945 r. W tym czasie mieszkała w Jeleniej Górze na ul. Reformackiej 4 [wcześniej Lutherstrase, obecnie Zamenhofa].
W tej kamienicy mieszkał już mój ojciec. Z obozów koncentracyjnych dotarł do Jeleniej Góry bo już nie miał po co wracać do domu do Drohobycza, bo tam już Polski nie było. Został tu jako pionier Jeleniej Góry [pierwszy wszedł na Ratusz i wywiesił biało-czerwoną Flagę] jeszcze przed przybyciem Pełnomocnika Rządu – Tabaki. W Jeleniej Górze była grupa Polaków wywiezionych na roboty i po Powstaniu Warszawskim oraz właśnie powracający z obozów w kwietniu - maju 1945 r.
A wracając do St. Firkowskiego i gospodarstwa Czarne w tym czasie, pamiętam z relacji mojej mamy że pan Firkowski zarządzał tym gospodarstwem juz lub jeszcze, podczas obecności poprzednich gospodarzy tj. rodziny Rahm. Mama chodziła z jedną panią z ul Reformackiej właśnie do gospodarstwa Czarne , którym zarządzał pan Firkowski, gdy jeszcze tam mieszkała i gospodarzyła rodzina Rahmów, po mleko i różne produkty, pewnie ziemniaki itp, oraz przetwory z owoców i z pola które jak mama mówiła robiły obie panie Rahm [córka i matka], bo pan Rahm był cały czas zajęty w doglądaniu gospodarstwa.
Mama mówiła też że Firkowski chodził w mundurze wojskowym, ale raczej to było ubranie codzienne, bo cywilnego pewnie nie miał? W każdym razie szyk, postawa, obycie oraz sympatia emanowała od niego i było wrażenie że to były wojskowy. Mama też wspominała że między nim a panią Rahm [córką ] była jakaś nic sympatii. Firkowski co sobota [może niedziela?] woził ją bryczką do kina do Jeleniej Góry ! 
Według mojej wiedzy, to z gospodarstwa Czarne i Paulinum była aprowizacja żywnościowa dla służb i urzędników administracji jeleniogórskiej: stołówki i przydziały. Mam na myśli lata1945-47, bo potem to już wiadomo. W tym czasie nikt też nie szuka. AK-owców lub z innych formacji na naszym terenie, ludzie żyli jak się dało. Szybko przybywali i szybko wyjeżdżali do swoich dawnych miejsc zamieszkania lub na Zachód! Potem był następny zarządca na Czarnem w tym gospodarstwie, ale to nazwisko mi uleciało.

Jacek Jakubiec @ 78.8.46.*

wysłany: 2014-01-29 19:59

Ale numer... Zbieram informacje po całym świecie, a cenne źródło informacji jest tuż obok !
Jurku, jesteś czwartym już źródłem pozytywnych informacji na temat Stanisława Firkowskiego. Dzięki za te wiadomości.
Dla orientacji Gości tego blogu: Jurek Kazieczko przez kilkanaście lat był w Dworze Czarne ofiarnym i niezawodnym uczestnikiem wielu działań związanych z jego rewitalizacją. W grudniu 2005 r. został uhonorowany tytułem Zasłużonego Wolontariusza Fundacji Kultury Ekologicznej.

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: