Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

Był sobie Jan Słomka

2012-05-12 21:43
Mówiąc niedzisiejszym językiem, włościanin. Chłop, który "przez dwie zimy do szkół chodził". Chodził zimą, bo przez pozostałe pory roku chłopskie dziecię miało obowiązki inne niż nauka. Naukę pobierał w pobliskim dworze hrabiów Tarnowskich w Dzikowie (dziś część Tarnobrzega). Ale musiała to być dobra nauka, skoro przy tak skromnej (ilościowo) dawce edukacji wyrósł Jan Słomka na wybitną osobowość, znakomitego znawcę historii Galicji, kultury i obyczajów galicyjskiej wsi i jej ówczesnych problemów. Z tymi problemami przyszło mu się zmierzyć bezpośrednio, gdy gmina Dzików obrała go swoim wójtem. Pewnie dobrze się spisywał, jeśli stanowisko wójta powierzano mu przez 40 lat.
Rozsławiło go w przedwojennej Polsce dzieło, które właśnie dziś godzi się przypomnieć. To wydane 100 lat temu "Pamiętniki włościanina - od pańszczyzny do dni dzisiejszych". Drugie, rozszerzone wydanie wyszło w r. 1929, następne (po angielsku) w latach wojny w Londynie. Komuna nie chlubiła się Janem Słomką i dopiero w roku 1985 "Pamiętniki" wydała Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.
"Pamiętniki włościanina", dzieło chłopskiego pozytywisty, przywołuje w "Bożym igrzysku" Norman Davies, gdy pisze jak późno i w jakich to historycznych okolicznościach dojrzewała świadomość narodowa polskiej wsi.
Ważny wątek: wójtowanie Jana Słomki oznaczało konfrontację między innymi z problemem żydowskim. I to w niebagatelnej skali, w XII rozdziale "Pamiętników" są liczby, które to ilustrują. Wiedza ta, podana językiem kronikarskiego opisu, nawet przy dużej dawce złej woli nie pozwala autora posądzić o tępą żydofobię. Czy można go zaliczyć do formacji endeckiej? Wątpię by jego postawę kształtowała myśl Dmowskiego. Może to raczej dokonania słynnego pamiętnikarza, cenionego galicyjskiego samorządowca były inspiracją dla Dmowskiego? To luźna hipoteza, ale nie aż tak wydumana: syn dzikowskiego wójta Jan Słomka II, był już z Narodową Demokracją związany osobiście: był rówieśnikiem i osobistym sekretarzem Romana Dmowskiego. Łączyły ich bliskie związki, Dmowski był ojcem chrzestnym jego syna, Jana Słomki III (zmarły kilka lat temu podróżnik, klimatolog, geofizyk). Dość liczna rodzina Słomków była dla przedwojennych realiów typowa, ale jakoś też wyjątkowa. Jan Słomka II, historyk po Uniwersytecie Jagiellońskim, był w latach 30-tych dyrektorem gimnazjum w Żninie i to do niego zgłosił się chłop, któremu spod pługa zaczęły wychodzić skorupy gliniane. Telefon dyrektora do prof. Kostrzewskiego w Poznaniu dał impuls do badań archeologicznych, w wyniku których nastąpiło odkrycie a potem rekonstrukcja łużyckiej osady w Biskupinie.
---
To jasne: postać "Wójta z Dzikowa" niezbyt przystaje do tych dzisiejszych realiów, o których pisałem w moim pierwszym artykule. Niby tylko 100 lat, a ileż epok po drodze! A jednak, gdy na serio rozglądamy się za sprawdzonymi wzorcami obywatelskości, warto o nim pamiętać. Tak się zresztą dzieje tam, gdzie Słomka żył i działał. Upamiętnia go tablica na kościele oo. Dominikanów w Tarnobrzegu, na której poza innymi jego zasługami widnieje wymowny adres: "apostołowi trzeźwości". Patronuje jednej z ulic a także tarnobrzeskiemu Gimnazjum nr 2. W 100-lecie ukazania się jego działa tarnobrzescy rajcy postanowili znów je wydać, a rok 2012 nazwać Rokiem Jana Słomki.
Moją wiedzę o autorze "Pamiętników" wzbogacają relacje rodzinne, jako że "po kądzieli" jestem jego prawnukiem.
Pradziadek zmarł w r. 1932 dożywszy 90 lat.

Galeria


Komentarze

pm @ 83.4.249.*

wysłany: 2012-05-13 08:44

Wykwintnie zredagowane.

Jacek Jakubiec @ 78.10.111.*

wysłany: 2012-05-13 12:40

Jeszcze mały suplement. Jest w Jeleniej Górze druga linia potomków Jana Słomki. Jego wnuczką była znana tu artystka-malarka, urocza osoba, zmarła w roku 1983 Róża Farbisz-Kijankowa.

Jacek Jakubiec @ 78.10.111.*

wysłany: 2012-05-13 20:34

Dodałem do tekstu cztery zdjęcia. Na trzecim z nich z datą 10.IX.929, jest scena przed pałacem Tarnowskich w Dzikowie. Niecałe 2 lata wcześniej w Boże Narodzenie pałac ten niemal doszczętnie, tragicznie spłonął. Wśród bezcennych zbiorów - ratowanych przez okoliczną ludność kosztem kilku ofiar śmiertelnych, były m.in. słynny "Lisowczyk" Rembrandta i rękopis "Pana Tadeusza" (dziś we wrocławskim Ossolineum). Gdy robiono to zdjęcie pałac był już odbudowany i Artur hr. Tarnowski (wysoki pan w czarnym fraku) mógł przyjąć Prezydenta R.P. Ignacego Mościckiego. A siwy pan w białej sukmanie, którego z wyraźną atencją wita Prezydent to 87-letni wówczas Jan Słomka.

maciek @ 83.14.175.*

wysłany: 2012-05-15 11:21

Kijankowa w latach 80 dała mi piękny obraz z naszym pejzażem. Miałem 8-9 lat, byliśmy u niej z ojcem. Podarowała mi te fioletowe góry a ojcu obraz z bukietem kwiatów. Mam go do dziś. Świetny "koloryzm" typu Czapski, ale z Karkonoszami!. Z Pana komentarza wynika, że to musiało być przed samą je śmiercią, a ja musiałem mieć nie więcej niż 7 lat. Rzeczywiście była uroczą osobowością. Jutro za dziennego światła zrobię fotkę i wyślę na maila.

Jaromir @ 83.26.214.*

wysłany: 2012-05-16 16:24

Dziekuję za dobre słowa o mej matce.Kochała malarstwo, które wypełniało jej życie w 100%. Mawiała: jedynie sztuka w życiu nie zawodzi...Racja!

Jacek Jakubiec @ 78.8.58.*

wysłany: 2012-05-17 14:39

Witaj Jarku, Jelenia Góra (kiedyś też Twoje miasto...) pozdrawia Sieradz!

lisa.coddy@gmail.com @ 82.226.142.*

wysłany: 2012-10-18 21:33

Moj Tata, 90 lat, umarl niedawno temu. On mial taki przyjemny i wysoly obraz w sypialni: chatka po prawej, drzewo kolo chatki, chlopiec w nocnej koszuli stoi i sie przeciaga w ogrodzie, przed kogutkiem i wschodzaczym sloncem.
Na dola, po lewej tego obraza jest podpisane J. Jakubiec. Nie mam pojecia skad pochodzi ten obraz .... ? Czy pan zna ten obraz? pora? itd... Dziekuje

Tytus @ 193.24.244.*

wysłany: 2016-09-16 23:13

nie w "Bożym Igrzysku" lecz "Zaginionych Królestwach" w rozdziale o Galicji:)

JJ:
Dziękuje, zaglądnę tam.

skempa8@gmail.com @ 38.98.229.*

wysłany: 2016-11-08 18:17

Very interesting pictures! I have been looking at a lot of information on your grandfather - my great-grandfather was Josef Słomka, son of Jan's brother Antoni. Jan Słomka was Josef's guardian according to Josef's "Arbeitsbuch" from 1902. Josef Słomka emigrated to the USA in 1910, and Jan Słomka signed his passport. His brother Wladyslaw and sister Giertruda also emigrated to the USA. Thanks for sharing - I'd be interested if you had any other information on the Słomka family.

Jacek Jakubiec @ 46.76.94.*

wysłany: 2016-11-11 22:52

Dear Sir ( or Madame? )
Thank You for interesting comment. According to those informations, we might have common ancestors. I will gladly share the informations I possess, but would it be possible to exchange E-Mails in polish ( or german if you prefer )? Unfortunately english isn't my best foreign language.
Also please identify yourself, so i could verify whom am i speaking with.

Piotr @ 83.31.71.*

wysłany: 2019-02-21 20:35

Czy pan tu jeszcze zagląda?


JJ:
Jeśli to pytanie do mnie, to odpowiadam: z rzadka.

Ale jeżeli interesuje Pana postać mojego pradziadka Jana Słomki, to informuję, że w listopadowym numerze BIULETYNU IPN znalazł się artykuł Tadeusza Zycha jemu poświęcony. A dokładnie, bo to był numer jubileuszowy, temu jak w "Pamiętnikach włościanina" opisał on odzyskiwanie Niepodległości. Wklejam tu mój wpis na Facebooku z fragmentami tego artykułu :
(...)
"Jan Słomka o Republice Tarnobrzeskiej.
Artykuł Tadeusza Zycha w listopadowym „Biuletynie IPN”, przywołał zapomniany nieco epizod z okresu dochodzenia Polski do niepodległości w roku 1918. Tzw. Republika Tarnobrzeska to kilkumiesięczna sekwencja burzliwych zdarzeń w okresie od listopada 1918 do maja 1919 roku. Pamięć o niej próbowała wykorzystać peerelowska propaganda, lansująca – jak pisze T. Zych – tezę o głęboko zakorzenionych w polskim społeczeństwie marzeniach o władzy ludowej, ziszczonych dopiero po roku 1944.
A oto jak o tym w II wydaniu „Pamiętników włościanina” (1929) pisał świadek historii, wnikliwy obserwator i współuczestnik przemian, wójt z Dzikowa - Jan Słomka:
„(…) Gdy zaś jedna władza upadła, a druga nie mogła się jeszcze ustalić, nastąpił rozstrój i zamęt, wzmogły się porachunki z przeciwnikami, napady, kradzieże, rabunki, mordy itp. A trzeba dodać, że kraj był wojną zniszczony i zubożony, ludność więcej niż przed wojną zepsuta, mnóstwo było wzajemnych zawiści, rozgoryczenia, co sprzyjało wzrostowi przestępczości (...)”.
Tłem wydarzeń, których trudno nie kojarzyć z bolszewicką rewoltą odnoszącą wtedy sukcesy w Rosji, były ogromne dysproporcje w strukturze społecznej, z wielką ilością ludzi bezrolnych lub posiadaczy gospodarstw karłowatych. Słomka ilustruje to liczbami i komentuje: „(…) W całym bowiem powiecie na 114 000 morgów ogólnego obszaru gruntów, 78 000 morgów (w tym 56 000 lasów) należy do dworów, tj. do dziesięciu właścicieli obszarów dworskich, a tylko 36 000 morgów przypada na drobne gospodarstwa, których w powiecie jest 14 000. Przy tym brak jest fabryk czy innych przedsiębiorstw. Ludność więc spragniona ziemi i pozbawiona zarobku łatwo szła na lep haseł bolszewickich, z którymi wielu zetknęło się już w niewoli rosyjskiej (...)”.
Tarnobrzeską rewoltę zapoczątkował wiec na rynku, jaki odbył się 6 listopada 1918 r. Rolę trybunów i przywódców mas pełnili ks. Eugeniusz Okoń i Tomasz Dąbal. Do licznie zgromadzonej ludności skierowali wezwania do brania spraw w swoje ręce, przejmowania majątków i ziemi, tworzenia własnej władzy niezależnie od tej, która zaczynała się kształtować, a także do wystąpień antyżydowskich. Rewolucyjne wrzenie stało się faktem.
Jan Słomka: „(…) Do roznamiętnienia ludności i rozruchów przyczyniły się w wysokim stopniu zgromadzenia i robota polityczna ks. Okonia i Dąbala, którzy nie przebierali w środkach, wzburzyli ludność do ostatnich granic i nienawiść między warstwami społecznymi, drzemiącą w duszach ludzkich, rozpalili do czerwoności. Przy tym Dąbal, jak się później okazało, był z przekonań komunistą (...)”.
Ten stan rzeczy musiał mieć swój kres. Wrzenie rewolucyjne, które objęło tylko pewne segmenty społeczeństwa, zaczęło tracić impet a okrzepłe w międzyczasie władze centralne stać już było na zdecydowane reakcje wobec niszczycielskiego chaosu.
Upadek Republiki Tarnobrzeskiej został opisany i trafnie zdiagnozowany w „Pamiętnikach włościanina”. Ostatni już cytat z dzieła Jana Słomki:
„(…) Mimo wszystko, mimo sprzysiężenia się na powiat tarnobrzeski tylu sił wywrotowych, ruch bolszewicki nie zwyciężył. Stało się tak głównie dzięki temu, że ogół ludności zachował w sercu wiarę w Boga i przykazania Boże, pragnął mieć własne państwo i dla przeważającej części narodu wstrętne były praktyki bolszewickie połączone z rabunkami, grabieżą cudzej własności i mordami. Tych zaś, którzy skłonni byli do bolszewizmu, na których już nie miał wpływu ani Kościół, ani cywilne władze państwowe, uspokojono siłą przy pomocy żandarmerii i wojska (...)”.

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: