Kilka słów o mnie

Byłem ministrantem, harcerzem, żeglarzem, modelarzem lotniczym, lekkoatletą, asystentem na Politechnice Wrocławskiej, po Marcu '68 także więźniem komuny.

W 1971 r. życiowe wybory związały mnie z Jelenią Górą. Byłem głównym projektantem jej planu ogólnego. Ówczesna ekologiczna degradacja tych ziem, była impulsem do udziału w obywatelskim ruchu ekologicznym. Odbyłem roczny staż urbanistyczny w Hanowerze, potem studialny pobyt w Meksyku. Od 1977 roku jestem kustoszem Dworu "Czarne". Poza jego uratowaniem od zagłady, mój życiowy dorobek to: rekord Dolnego Śląska juniorów w dysku, kilkanaście nagród i wyróżnień w konkursach urbanistycznych, współorganizowanie Euroregionu Nysa, pierwszej transgranicznej wspólnoty na obszarze byłego bloku wschodniego. Cenię sobie tytuł Człowieka Roku '2006 uzyskany w plebiscycie "Nowin Jeleniogórskich".

Marzy mi się współczesna odmiana pozytywizmu.

Jestem żonaty, mam czwórkę dorosłej dziatwy i sześcioro wnucząt.

Podziel się z innymi

| |

W Starej Kamienicy kochają zabytki

2021-10-17 16:37
O tym, że żyjemy w regionie wyjątkowo bogatym w zabytki, w zabytkowe zamki, dwory i pałace w szczególności, na ogół wszyscy wiemy. A gdyby ktoś tego jeszcze nie zauważył niech przemówi do niego ta mapka:

img



Pochodzi ona z "Leksykonu zamków w Polsce" (Warszawa, 2012). Na pierwszy rzut oka widać jakie zagęszczenie tych obiektów występuje na Dolnym Śląsku. A mowa tu o zamkach czy dworach, ale zabytki architektury to też inne kategorie: budowle sakralne, zespoły staromiejskie, zabytkowe kamienice, zespoły pałacowo-parkowe, cmentarze, zabytki techniki etc. etc. Także w tych kategoriach materialne dziedzictwo historii, występuje w naszym regionie w odpowiednio większym zagęszczeniu. Co z tego wynika? Gminy w których to bogactwo istnieje, dysponują naprawdę mocnymi, dodatkowymi atutami. To nie tylko kwestia wizerunkowego prestiżu czy atrakcyjności oferty turystycznej, ale też potencjalnie znakomity czynnik prorozwojowy, cenny dla gminnej strategii ekonomicznej. Inna rzecz, że bogactwo bogactwem, ale mieć zabytek znaczy też mieć problemy. Bo jego remont, odnowa i pielęgnacja to spore koszty, to wymóg honorowania rygorów konserwatorskich, a wreszcie - last but not least - konieczność angażowania fachowców w specjalnościach często deficytowych. Te dwa przeciwstawnie skierowane wektory: że to bogactwo ale i kłopoty jakie się z nim wiążą, mogą wyglądać na kwadraturę koła, ale tak nie jest. Wystarczy uruchomić wyobraźnię, nie bać się marzyć, mieć trochę odwagi, ale - to też istotne! - unikać myślenia wyłącznie w rytmie cyklów wyborczych. Przywracanie zabytku do życia to rzadko kiedy akcja jednorazowa. Częściej to proces, który wymaga cierpliwości. Ale najpierw wymaga wiedzy, wrażliwości i - że tak to określę - specyficznej empatii. Proszę przeczytać taki oto poruszający wywód:

"(...) Zabytek. Odprysk teraźniejszości, która się już dokonała. Jest wszędzie i nigdzie. Czeka. Czeka na lustro wędrowca, w którym będzie mógł się przejrzeć. I wtedy zaśpiewa cicho, kamiennymi murami minionych zamków, o wielkości rodów i ich upadku. O miłości, zdradzie, zbrodni i okrutnej karze. Zabrzmi dźwiękiem dzwonów wiejskich kościółków, stojący skromnie od nie wiadomo kiedy, a których korzenie sięgają pogańskich kryształów. Zaprosi do tańca kamiennym murem, wijącym przez pola, łąki i lasy. Wspomni szklarzy, górników, tkaczy, reformatorów religijnych, przemytników i zwykłych zbirów. Wojny, narody, języki. Zaśpiewa pieśnią zapomnianych rytów na kamieniach. Pozwoli ogrzać dłonie przy ogniu w przysłupowej chacie. I zniknie. Będzie czekał. Na wędrowca. Ma czas. (...)"

Znalazłem to na stronie Gminy Stara Kamienica i jak się dowiedziałem, autorem jest p. Leszek Różański z Kopańca. Bardzo mi to przypadło do gustu.

Ale, ale... ta cicha i niewielka Gmina, nie traktuje tego poetyckiego przesłania tylko jako ładnego ozdobnika. Czułość wobec zabytków widać w Starej Kamienicy w żywej praktyce. Można się było o tym przekonać w słoneczną, jesienną sobotę, 2 października 2021 r. Polecam relację red. Gabrieli Stefanowicz z TV Strimeo: https://www.facebook.com/watch/?ref=external&v=297213281838010

Poza ciekawymi informacjami o dziejach tego zabytku (o czym za chwilę) uczestnicy tego wydarzenia mogli z niego wynieść wielce krzepiącą konstatację, że są w regionie gminy, które to swoje lokalne dziedzictwo przeszłości postrzegają jako ważny czynnik prorozwojowy. Gmina Stara Kamienica kilka lat temu, głównie za sprawą ówczesnej pani wójt Zofii Świątek dostrzegła taką właśnie potencjalność w zrujnowanych i porastających chaszczami ruinach renesansowego zamku Schaffgotschów. Swój aktywny żywot zakończył on w wyniku pożaru w roku 1757. Jak się ta rezydencja prezentowała na krótko przedtem, zdążył utrwalić zasłużony dokumentator zabytkowej substancji F.B. Wernher ("Topographia Silesiae" 1744-1768).

img



Wydarzenie sprzed dwóch tygodni było atrakcyjnie zorganizowane, a - co najważniejsze - było zapowiedzią, że ten "event" otwiera sekwencję dalszych działań związanych z kamienickim zamkiem. Działań, w których tak jak dotąd szczególnie ważny będzie sojusz tej Gminy z tzw. III sektorem, tu reprezentowanym przez śląską Fundację "Zamek Chudów". Wypowiedzi jej lidera, posła na sejm RP dr Andrzeja Sośnierza (lekarza, ale i pasjonata sprawy ochrony zabytków), obecnego wójta Starej Kamienicy p. Mariusza Marka i Klucznika Zamku p. Adama Spolnika nie pozostawiają wątpliwości, że tu "będzie się działo"... Może niespiesznie, ale na pewno konsekwentnie, profesjonalnie i skutecznie. O tym, że Gmina Stara Kamienica potrafi tak właśnie działać, mówi los zabytkowego kościółka ewangelickiego w Kromnowie z lat 1802-15. Jeszcze niedawno opuszczony i zagrożony rozbiórką, dziś jest siedzibą osadzonej w nim i aktywnie działającej Artystycznej Galerii Izerskiej.

imgimg



Impreza, o której mowa mogła się podobać. Odbył się inauguracyjny przemarsz licznie przybyłych gości po odtworzonym wieloprzęsłowym kamiennym moście, wysłuchaliśmy szkockich werbli i kobziarzy, spenetrowaliśmy odnowione piwnice zamkowe, mogliśmy wspiąć się na nową platformę widokową, o którą wzbogacona została pieczołowicie odnowiona zamkowa wieża.

Starej Kamienicy można więc gratulować dobrego startu i trzymać kciuki za pomyślny dalszy ciąg jej planów.

* * *


Jest dodatkowy powód i szczególne tło mojej relacji. Wzbogacę ją o nawiązanie do obecnego na tym blogowym forum powielekroć jeleniogórskiego Dworu Czarne.

Mało kto wie, że te dwa obiekty to "bliźniaki". Łączy je wiele. Obydwie te renesansowe rezydencje to dzieło Schaffgotschów, obydwie powstały na zrębach wcześniejszych budowli średniowiecznych (w przypadku Starej Kamienicy to tu w XIV w. rezydował protoplasta rodu Gotsche I Schoff), miały podobny układ przestrzenny (wewnętrzny dziedziniec, wieża...), a teraz można też podejrzewać, że były dziełem tych samych twórców i wykonawców. To hipoteza, ale warto jej poświęcić nieco uwagi.

Trop prowadzący do takich przypuszczeń wskazują znalezione przy odgruzowywaniu kamienickiego zamku fragmenty renesansowego portalu. XVI-wieczne portale z Czarnego i ze Starej Kamienicy istnieją dziś tylko we fragmentach odzyskanych w ostatnich latach w toku prac na tych obiektach. Jak wyglądał portal kamienicki dokładnie nie wiemy, za to w przypadku Czarnego - owszem. Na swoim miejscu tkwił on przez ponad 400 lat, do roku 1963. Pokazywałem go tu już, ale uczynię to raz jeszcze. Poniższa fotografia ma szczególną wartość. Po pierwsze, to wizerunek piaskowcowego portalu, ciekawy też ze względu na ukazanych tu gospodarzy lub lokatorów Dworu, po drugie zaś to anonimowe (ciągle jeszcze...) stare zdjęcie sprzed roku 1885 ma zaskakująco dobrą rozdzielczość! Czyni to z niego cenny materiał do planowanej rekonstrukcji tego wybitnego dzieła sztuki kamieniarskiej śląskiego renesansu.

img


img



Mówiąc o renesansie śląskim należy uczynić istotne zastrzeżenie. Właśnie gdy rozważamy, kim mogli być rzemieślnicy, bezpośredni wykonawcy portalu. Tego nie wiemy. Ale w przypadku portalu kamienickiego jesteśmy blisko ich identyfikacji. Na jednym z piaskowcowych fragmentów fryzu widoczny jest tzw. gmerk, czyli swego rodzaju podpis identyfikujący artystę-rzemieślnika. Nie ma jeszcze przypisanego do tego gmerku nazwiska, ale może dociekliwi badacze kiedyś i to dopowiedzą... Wiadomo, że w latach w których powstały obydwa zamki, działali na Dolnym Śląsku i to intensywnie, upowszechniając tu wzory renesansu włoskiego, słynni komaskowie, rodzinna grupa Parrów znad jeziora Como. Przybyli tu w r. 1539 w wielobranżowym składzie: architektów, muratorów i mistrzów rzemiosła różnych specjalności. Wykonywali zlecenia ambitnych i możnych inwestorów z górnych warstw społecznych. Sztandarowym świadectwem ich klasy jest piastowski zamek książęcy w opolskim Brzegu, zwany "małym Wawelem". To znakomite dzieło Franciszka i Jakuba Parrów z udziałem twórcy francuskiego, Bernarda Niuron'a. Ale dokonań tej grupy renesansowych mistrzów jest więcej, żeby wspomnieć zamki w Chojnowie czy w nieodległych Płakowicach, gdzie także powstały portale autorstwa Franciszka Parr'a.

Swego czasu zamieściłem na tej witrynie odrębny tekst wskazujący na pokrewieństwa anonimowego portalu z Czarnego i nie anonimowego już portalu z Płakowic. Zainteresowanych odsyłam pod link -> http://jakubiec.jg24.pl/?txt=63 W konkluzji pisałem tam, że być może zbliżamy się do odpowiedzi na kluczowe pytanie o autora nie tylko renesansowego portalu z "Czarnego", ale wręcz całej tej okazałej rezydencji! Przecież Franciszek Parr, przeszedł do historii nie tylko jako artysta-rzeźbiarz, ale jako architekt, który zaprojektował i nadzorował powstawanie szeregu prestiżowych budowli, które były implantacją renesansowych wzorców ze słonecznej Italii. Te paralele można dziś poszerzyć o informacje gromadzone przez badaczy zamku Schaffgotschów w Starej Kamienicy. Za autorem inwentaryzacji pozostałości kamienickiego portalu, p. Arturem Woszem mogę pokazać przykłady kamieniarki z bogatej dokumentacji, jaką dysponuje Fundacja "Zamek Chudów". Podobieństwo wszystkich trzech portali (także płakowickiego) rzuca się w oczy. Zastanawia, że w przypadku Starej Kamienicy w portalu nie było herbu czy herbów, a przynajmniej dotychczas nie trafiono na ich pozostałości. Ale zarówno ogólna ich kompozycja, ornamentyka, powtarzające się motywy jak i sposób obróbki rzeźbiarskiej, zdają się potwierdzać wspólny dla nich warsztat wykonawczy.

imgimgimg



* * *


To o czym mowa powyżej, ma swoje szersze tło, znaczące a jakby nie zauważane. Myślę o tym jak intensywny był w tym regionie w drugiej połowie XVI stulecia ruch budowlany. Nie wiem, czy we wszystkich jego segmentach, ale na pewno w tym, który dotyczył licznie powstających rezydencji szlacheckich. Powstających nie tylko, ale głównie za sprawą coraz potężniejszego rodu najpierw Gotsche, a niebawem Schaffgotschów. Poczynając od dworu tychże Schaffgotschów wybudowanego ok. r. 1550 w centrum Cieplic w miejscu gdzie dziś stoi znany barokowy pałac, mamy taką oto sekwencję wznoszenia zamków/dworów: Karpniki (ok. 1550), Płakowice (1550), Czarne (1559), Stara Kamienica (1562), Czernica (1563), Grodźctwo (1565), Kowary (1570), a to tylko część ówczesnego budowlanego frontu. Ujmując to zjawisko całościowo: oto na przestrzeni tylko 20 lat powstało tu osiem (!) okazałych kubaturowo i ze smakiem (zdradzającym wpływy włoskie) ukształtowanych siedzib szlacheckich! Nawet patrząc na to dzisiejszym okiem, trudno nie uznać, że było to imponujące w swej skali zjawisko. To była spora grupa szlacheckich siedzib, nie tak już obronnych jak wcześniejsze, średniowieczne zamki za to bardziej manifestujących ambicje i prestiż inwestorów, budowanych według niemal identycznego schematu funkcjonalno-przestrzennego... Różne były późniejsze losy tych budowli. Po dworze cieplickim nie ma już śladu, w Grodźctwie pod Kamienną Górą oraz w Starej Kamienicy uchowały się tylko ich relikty, w tym drugim przypadku na szczęście już chronione i pielęgnowane.

Podkreślmy na koniec, że charakterystycznym świadkiem tamtego inwestycyjnego rozmachu i chyba najlepszym reprezentantem opisanej grupy, który dotrwał do naszych czasów jest Dwór Czarne. Nie jest też tajemnicą, że i on mógł już nie istnieć...

Komentarze

POZDROWIENIA @ 77.255.22.*

wysłany: 2021-10-18 17:34

Pozdrowienia dla Pana Wójta Starej Kamienicy - super człowiek

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-10-20 09:21

Bardzo uważnie przeczytałem całość.
Zaznaczyłem namiary na różne ciekawostki typu fundacja Sośnierza.
Teraz trzeba by obejrzeć te wszystkie miejsca.

Waldemar,wenafotoart @ 83.23.243.*

wysłany: 2021-10-20 12:19

Z zainteresowaniem przeczytałem tekst i muszę z radością przyznać, że zawsze cieszą mnie ludzie z wyznaczonym ceem i podobne przedsięwzięcia. Mój tekst niech będzie echem tej radości.

JJ @ 95.40.70.*

wysłany: 2021-10-20 20:40

Tak (poniżej) zareagowała p. Dorota Sokół, która wizytuje zamki, dwory i inne zabytkowe rezydencje, a potem to bogactwo wytrwale popularyzuje na swoich stronach. Świetna robota!

Ciekawy artykuł.
Zamek ten, a raczej to, co po nim zostało mam na stronie :-)
https://sokoliszlak.cba.pl/?page_id=27043

Jacek Jakubiec @ 95.40.70.*

wysłany: 2021-10-21 09:56

To, że w dziejach regionu w drugiej połowie XVI wieku pojawił się tak spektakularny rozmach inwestorski budowniczych szlacheckich dworów, jest - przynajmniej dla popularyzatorów regionu - czymś godnym bliższego zbadania. Do tego, co już napisałem o pewnej powtarzalności ówczesnego "modelu dworu" można dodać specyfikę lokalizacji tych obiektów. O ile średniowieczne zamki powstawały na wzniesieniach czy wręcz w górach, to wszystkie wymienione dwory były sytuowane nisko, na terenach płaskich, nieraz wręcz podmokłych. Dlaczego? Pewnie dla umocnienia ich obronności, tyle że innym sposobem niż w przypadku zamków.
Moją uwagę na tę grupę dworów zwrócił znany w regionie historyk dr Marian Iwanek, gdy przez organ konserwatorski został poproszony o zarysowanie historycznego tła powstania Dworu Czarne. Popularna wersja jego elaboratu została opublikowana w piśmie "Karkonosze" (n-r 1(101)/1986). Tytuł: "Czarne i jego właściciele".

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-10-28 06:52

Panie Jacku.
Podbechtując.
Bo może nie zagląda Pan na bloga pana RPS-a,
popełniłem tam dziś taki wpis:

"Red. nacz. NCZ w najnowszym numerze przypomniał:
"Papier niesie prawdę"
To tytuł wstępniaka.
A tam czytamy:
"...w sieci nic nie jest trwałe.
Co napiszesz w Internecie, wykasujesz jednym klawiszem."

Przypomina mi się tu kilka moich wpisów
u pana Jacka Jakubca, które zablokował
i słuszna była jego racja bo czasem trzeba było.
I nie mówię tylko o moich wpisach.
Ale w końcu mogło się znudzić to jazgotanie nie na temat
i chyba znudziło się panu Jackowi bo ile można.

Wracając do wstępniaka
dalej czytamy:
"Co napiszesz piórem, toporem nie wyrąbiesz.
Nagle więc okazało się, że tylko na papierze można pisać prawdę."

Cenzura na fb i w ogóle w Internecie to temat znany i coraz bardziej gorący.

Papier nie płonie?

Od miesięcy czytam tzw. vlepki na słupkach różnego rodzaju,
jeżdżąc po mieście rowerem.
Treść dotyczy najczęściej
ewidentnego szaleństwa tzw pandemii.
I co?
Są tacy, którzy te vlepki
z uporem godnym lepszej sprawy
zrywają, a z reguły jest to bardzo trudne.

Walka o prawdę trwa.
Nihil novi sub sole.

Jak mawiał znany właściciel żup solnych w Kłodawie.
Czy jakoś tak.

A u księdza Królikowskiego (dz. cyt.) na str. 199 czytam:
"... Kościół został ukonstytuowany dla komunii życia, miłości i prawdy."
(cytat z Lumen Gentium WII) kto wie, ten wie.

Kościół i prawda?
Prawda?
Po mojemu tak."

Panie Jacku.
Nadal zależy mi na
czytaniu ciekawych tekstów i komentarzy u Pana i u RPS-a.
Bo na innych naszych blogerów
to już chyba liczyć nie można.

Jacek Jakubiec @ 37.7.182.*

wysłany: 2021-10-28 10:56

A ja o zabytkach.
Że proszą o empatię i zrozumienie ze strony lokalnych włodarzy, że warto je poznawać, badać i podziwiać dzieła dawnych mistrzów, że wreszcie (to rekomendacja dla chłodno myślących pragmatyków) to także cenny atut prorozwojowy. Ot, taka "łopatologia publicistica". A w finale powrót do tematu, który ma tu być wątkiem flagowym, czyli do Dworu Czarne.

Nie pasuje? Nie jest ciekawe? Nie budzi refleksji?...

Widz @ 37.30.101.*

wysłany: 2021-10-28 13:19

Panie Jacku, proszę poprawić na " nieciekaw " " lub " nie jest ciekawe" ?

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-10-28 18:00

Pan o zabytkach.
I słuszna Pańska racja!

Gdybym miał samochód i forsę na benzynę,
zwiedzałbym tę piękną nasza krainę
pełną zamków, pałaców i ogrodów...
Ale cóż!

Sześcioletni wnuk zmusza mnie
bym studiował matematykę.
A ja chcę wnukowi pokazać, że i muzyka to matematyka.
Plus serce.

Taka sytuacja.

Nawiasem.
W rodzinie mej jeden młody
kupił se chatę poniemiecką tu w okolicy. Po rolnikach.
W chacie było wszystko:
Pomieszczenia inwentarskie, stodoła i wozownia.
Zbudowana 120 lat temu.
Parter bez podpiwniczenia, przykryty dachem,
pod którym są dwa piętra.
10 X 20 metrów po obwodzie.
Mury zdrowe, bez grzyba i wilgoci. 80% cegły, reszta kamień.
Na parterze same mury to 15 metrów kwadratowych. Grube.
W środku salon 36 m. kw, pokoik 18 m kw, garaż 55 m kw. itd.
A na piętrze? Szkoda gadać. Trzy pokoje i trzy garderoby.
I ten dom ma duszę!

A do środka wkroczyła nowoczesność.
Ogrzewanie podłogowe i kaloryferowe,
okien nie trzeba otwierać i nie jest to klimatyzacja,
tylko jakiś system, o którym nie mam pojęcia.
Naokoło domu 2000 m kw ziemi
i pola po horyzont.

Na dzisiejsze czasy to chyba tylko pustelnia.
I luksusy.

Jacek Jakubiec @ 37.7.182.*

wysłany: 2021-10-29 10:35

A ja o Dworze Czarne.
Bo zakładam, że to jednak temat interesujący Panów.
Krótki raport sytuacyjny. Można było się spodziewać, że dwa kluczowe wyroki sądowe z marca i czerwca, już po drugich instancjach prawomocne, kończą czas patologii i inaugurują powrót do normalności. Bo: Fundacja Kultury Ekologicznej została uwolniona od epitetu "w likwidacji" (wyrok wrocławski) a Dwór zostaje uwolniony od "właścicieli" przestępczego autoramentu (wyrok jeleniogórski) i wraca do FKE.
Czyli co? Zakasać rękawy i działać...
A gdzie tam! Kłania się hrabia Fredro i słynne zawołanie Rejenta "Czapkę sprzedam, pas zastawię a Cześnika stąd wykurzę!" Moi prześladowcy wnieśli właśnie do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną na wyrok jeleniogórski. To nie wstrzymuje wykonania prawomocnego wyroku, ale stan zamętu trwa w najlepsze...

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-10-29 12:02

"stan zamętu trwa w najlepsze..."
Ileż to już lat?

Ród Rzędziana, giermka Jana Skrzetuskiego,
ile pokoleń sądził się bodajże o miedzę,
na której rosła grusza?
Cóż.
Trafić na pieniacza i życiorys z głowy.
Na pokolenia.

Jacek Jakubiec @ 37.7.182.*

wysłany: 2021-10-30 18:00

Na moim profilu FB zamieściłem przed chwilą taką informację:

Jutro (niedziela, 31.10) o godz. 19:30 Radio RAM nada rozmowę z niżej podpisanym. To fragment z cyklu „Kamienice”, w którym pani red. Joanna Mielewczyk rozmawia z przedstawicielami mojej generacji i w dość oryginalny sposób upamiętnia dzieje powojennego Wrocławia. Dodam, ze nasza rozmowa odbyła się wiosną b.r.
Oto zapowiedź jutrzejszej audycji z witryny Radia RAM.
https://www.radioram.pl/articles/view/43307/Kamienice-Pierwszy-notariat-w-powojennym-Wroclawiu-ZAPOWIEDZ

Poniżej link do nadanych już ponad 100 audycji z tego cyklu.
https://www.radioram.pl/categories/283/Kamienice

Warto posłuchać kilku edycji wybranych nawet na chybił-trafił.
Chyba zgodzą się Państwo, że to kawałek dobrej dziennikarskiej roboty.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-10-31 09:34

Kamienice: Pierwszy notariat w powojennym Wrocławiu [ZAPOWIEDŹ]
Joanna Mielewczyk, MJ

To będzie to.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-01 18:15

Wysłuchałem.
Notariat taty i harcerstwo we Wrocławiu.
Na DC czasu nie starczyło. Skonstatowała pani redaktor.
Ale zdjęcia są na stronie radia.

Wieńczysław @ 5.173.248.*

wysłany: 2021-11-07 00:07

Właśnie skończyłem lekturę bardzo ciekawej książki, którą serdecznie polecam wszystkim.

Tytuł: "Selekcje".
Autor: Mikołaj Marcela.
Podtytuł: "Jak szkoła niszczy ludzi, społeczeństwa i świat".

Od zawsze wiedziałem, że ze współczesną szkołą jest coś nie tak, że na pewno odstaje ona mocno od rzeczywistości. Zdawałem sobie sprawę, że przymus przyswajania konkretnych treści w takiej ilości i w takiej formie (podział na 45-minutowe lekcje, siedzenie w ławkach, rola nauczyciela jako transmitera treści) po prostu się nie sprawdza. Jednocześnie jednak jako osobie o prawicowych, "autorytarnych" przekonaniach trudno mi było wyobrazić sobie edukację np. bez dyscypliny i bez jakiejś formy ukierunkowania dzieci na pozytywne wartości i na oczekiwania społeczne. Książkę jednak uważam za niezwykle wartościową - nieco wywrotową i radykalną, ale inspirującą, dającą do myślenia. Autor, sądząc zwłaszcza po bibliografii, ma wyraźnie lewicowy światopogląd i oddaje go nieco w lekturze, ale na szczęście nie w sposób nachalny (jak to niestety robią niektórzy autorzy, jak np. prof. Stelmach w książce "Spór o rozumienie", który nieustannie wplata w swoje wypowiedzi irytujące uwagi polityczne w stylu >Śnił mi się ostatnio Zbigniew Ziobro

Wieńczysław @ 5.173.248.*

wysłany: 2021-11-07 10:56

No masz, i moja minirecenzja poszła się czochrać z powodu tego, iż zawierała niedozwolone znaki, przez co skrypt szlag trafił.

Niestety nie zachowałem treści.

Dodam tylko końcową kwestię. Otóż w polecanej przeze mnie książce znalazła się ciekawa informacja, która może zainteresować Pana Jacka, choć też być może już o tym słyszał. Mianowicie w latach 1935-1939 w Mikołowie był prowadzony eksperyment edukacyjny w duchu "wolnej demokratycznej szkoły", w którym brało udział 50 uczniów. Mogli oni swobodnie poruszać się po sali i uczyć się tego, co chcą i jak chcą, oczywiście pod okiem nauczyciela, który pełnił rolę wspierającą. Ponoć dało to dobre rezultaty. Eksperyment ten przeprowadził nie kto inny jak Aleksander Kamiński, autor "Kamieni na szaniec".

Jacek Jakubiec @ 37.249.23.*

wysłany: 2021-11-07 15:02

Znów odchodzimy od zadanej tematyki (zabytki i nasz do nich stosunek), ale edukacja jest przecież na styk z tymi sprawami. Bo budowanie wrażliwości na wartości jakby minione, na tradycję, o branżowej edukacji zawodowej (szczególnie mnie interesującej) nie mówiąc.
Zatem dzięki Panie Wieńczysławie, za wprowadzenie tych wątków. Zwłaszcza, że Pan jesteś tu niewątpliwie profesjonalistą.

Mikołaj Marcela to - przyznaję - postać dla mnie nowa. Rzut oka do internetu wskazuje, że to osobnik bardzo płodny pisarsko na polu edukacji i wychowania. Spróbuję poczytać owe "Selekcje".
Na razie podywaguję.
Jeśli podtytułowa teza, że "szkoła niszczy ludzi, społeczeństwa i świat" jest prawdziwa to włos się jeży...
Tym bardziej będę ciekaw jakie edukacyjne remedia autor nam rekomenduje. Oraz to, czy swoją brzmiącą totalnie (?!) krytykę szkoły odnosi on do tego co jest dziś, czy tak ponadczasowo? Przywołany przez Pana Aleksander Kamiński i jego eksperyment z przedwojnia wskazują, że już wtedy system szkolny musiał nie być doskonały, skoro ten światły człowiek (poniekąd mój idol) szukał sposobów modyfikowania go. We mnie budzi to osobiste refleksje, bo po genealogicznej kądzieli mam w rodzie długie tradycje belferskie i z dorobku moich dziadków w tej sferze byłem i nadal jestem dumny...
Ale jeśli M. Marcela z jego - domniemaną na tle tego podtytułu - kontestacją wobec szkoły, koncentruje się na współczesności, to może ma też odpowiedź na to, jak uczyć, edukować, wychowywać w epoce maga-galopady technologicznej, sztucznej inteligencji czy praktycznej telepatii. Ta ostatnia zbliża się ponoć wielkimi krokami, czytałem o tym ciekawe opowiadanie.

Wieńczysław @ 5.173.248.*

wysłany: 2021-11-07 16:25

Teza autora zawarta w podtytule jest oczywiście kontrowersyjna, wywrotowa, ale też wcale nie nowa. M. Marcela sam przywołuje wiele przykładów takich szkół, które z powodzeniem funkcjonują już od kilkudziesięciu lat, mimo że opierają się na zupełnie innych, liberalnych zasadach. Jego nieprzejednane stanowisko co do pilnej konieczności zastąpienia obecnego systemu czymś nowym idzie jednak w parze z gruntowną znajomością tematu i zdolnością do jego syntetycznego przedstawienia. W książce otrzymujemy pewnego rodzaju panoramę różnych rozwiązań, choć przy zachowaniu eseistycznej formy.

Rekomendacją autora jest wprowadzenie szkół demokratycznych, w których jedyną zasadą jest niekrzywdzenie innych, zachowywanie elementarnej kultury - a poza tym uczeń mając do dyspozycji różne źródła wiedzy, sam dokonuje ich wyboru i uczy się tego, co chce i jak chce, czasem tylko prosząc o pomoc kolegów (wcale nie rówieśników!) lub nauczycieli. Oczywiście sam jako że zawsze miałem "autorytarne" usposobienie i jestem zwolennikiem takich rzeczy jak hierarchia, autorytet czy dyscyplina, to nie przeczę, że mam spore wątpliwości co do takiego modelu, gdyby go wprowadzić ad hoc. Jednakowoż nie może być też tak, jak jest dzisiaj. Moim zdaniem należy dać szansę temu, o czym pisze M. Marcela, jednak wzbogacić przedstawiony przez niego model o pewne narzędzia, dzięki którym jednak nauczyciel będzie mógł ukierunkowywać, motywować uczniów, a nie tylko biernie przyglądać się ich lenistwu, bo tego wszyscy zapewne się obawiamy słysząc o takich ideach edukacyjnych.

Reasumując, moim zdaniem powinno wyglądać to tak, że państwo powinno opracować pewną wizję pożądanych efektów nauczania, co zresztą jest już zrobione - vide "sylwetki absolwenta", listy kompetencji itd. Społeczeństwo ma prawo korzystać z instrumentów swojego państwa do wyrażenia pewnych oczekiwań. Ale zarazem powinien konkurować ze sobą silny system państwowy z systemem prywatnym. I to nie tak jak dzisiaj bieda-system publiczny kontra prywatny dla elity, tylko przeciwnie: to nauczyciele pracujący w państwowych szkołach powinni zarabiać nawet i 8-10 tys. zł, gdyż ich rola w takim systemie jest nie do przecenienia. System państwowy powinien być nieco bardziej rygorystyczny, ale mniej niż dzisiaj. Na pierwszym etapie oczywiście koniecznością jest nauczenie dzieci czytania, pisania i wykonywania rachunków. Ale jeśli już to umieją, to następnym etapem powinna być już szkoła "demokratyczno-liberalna", choć ja wolałbym ją nazwać "republikańską". Uczniom stosownie do ich wieku trzeba przedstawić możliwości: możesz uczyć się tego lub tamtego. Sam wybierasz lektury, jednak zachęcamy do przeczytania takich i takich. Możesz korzystać z komputera, ale musi coś z tego wynikać, np. nie możesz grać w gry komputerowe. Możesz robić właściwie wszystko pod warunkiem, że służy to jakiemuś rozwojowi. Musisz nauczyć się też uzasadnić, dlaczego chcesz zająć się tym albo tamtym. Oczywiście musi to być wybór w granicach realności i w granicach etyki. W praktyce pewnie dawałoby to możliwość spróbowania wielu rzeczy, zanim uczeń wybierze tę ostateczną dla siebie ścieżkę, i o to właśnie chodzi.

Moim zdaniem ma to sens, bo M. Marcela o tyle ma rację, że zmuszanie ludzi do uczenia się czegoś, czego nie chcą, przynosi fatalne skutki dla psychiki i demotywuje to do działania. Lepiej jest zatem poświęcić nieco tego narzucania wszystkim kanonu na rzecz stworzenia każdemu lepszych warunków do osobistego rozwoju. Przy czym wcale nie musiałoby to oznaczać skrajnej indywidualizacji, wręcz przeciwnie - takie szkoły tworzą zwykle naturalną wspólnotę, opartą o autentyczne relacje. Niezaprzeczalną zaletą jest to, że każdy może być tam szczery, nikt niczego nie udaje, tak jak w obecnej szkole, która jest po prostu fikcją i oszustwem.

O tym powinniśmy w Polsce dyskutować codziennie, bo to problem nr 1. Wszak rozwój kraju bierze się z głowy, a nie z dotacji unijnych.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-08 08:27

U Pana Rafała Piotra Szymańskiego
popełniłem taki oto wpis
i zawiadamiam o tym Pana Jacka
bo to chyba jednak na temat:

"U Pana Jacka Jakubca
wpisałem:

"Wysłuchałem.
Notariat taty i harcerstwo we Wrocławiu.
Na Dwór Czarne czasu nie starczyło. Skonstatowała pani redaktor.
Ale zdjęcia są na stronie radia."

To w związku z propozycją Pana Jacka,
aby
wysłuchać audycji radiowej o jednej z kamienic wrocławskich w której:

"Tato Jacka Jakubca pojawił się we Wrocławiu już latem 1945 roku. Razem z kolegą założył pierwszy w powojennym mieście notariat, w kamienicy w rynku. Rodzina dojechała rok później, do domu przy Kochanowskiego. I z tego miejsca Jacek Jakubiec ma najwięcej wspomnień. Sporo z nich dotyczyć będzie harcerstwa, w którym działał przez wiele lat.
Zapraszam
Joanna Mielewczyk"

Czemu ja to piszę.
Ponieważ zaraz po moim wpisie ukazał się tam wpis Pana Wieńczysława,
zaczynający się od słów:
"Od zawsze wiedziałem, że ze współczesną szkołą jest coś nie tak..."

Temat "oświata i wychowanie oraz kształcenie młodego pokolenia".

Jako AS wiem o tym wszystko,
ale Pan Jacek wcześniej napisał tak:
"A ja o zabytkach.
Że proszą o empatię i zrozumienie ze strony lokalnych włodarzy, że warto je poznawać, badać i podziwiać dzieła dawnych mistrzów, że wreszcie (to rekomendacja dla chłodno myślących pragmatyków) to także cenny atut prorozwojowy. Ot, taka "łopatologia publicistica". A w finale powrót do tematu, który ma tu być wątkiem flagowym, czyli do Dworu Czarne.
Nie pasuje? Nie jest ciekawe? Nie budzi refleksji?..."

No właśnie.
Nie zachwyca? Powinno zachwycać!
(patrz: Gombrowicz - Ferdydurke)

Widać, że istnieje u komentatorów chęć wypowiadania się
na tematy ważne dla Polski i świata (sic!).

Miło będzie, jak Pan Rafał i Pan Jacek to uwzględnią,
żeby nie przeciążać jednego bloga."

Pozdrawiam!
I liczę na życzliwość Obu Panów.

Wieńczysław @ 5.173.248.*

wysłany: 2021-11-08 19:57

https://twitter.com/PanWaldemar/status/1457734081224089610?t=6RZ_EvVFTpo5-5Z4z9PD7w&s=19

Waldemar Kuczyński mnie pozytywnie zaskoczył.

Widz @ 37.30.117.*

wysłany: 2021-11-09 09:07

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-08 08:27

U Pana Rafała Piotra Szymańskiego
popełniłem taki oto wpis
i zawiadamiam o tym Pana Jacka
bo to chyba jednak na temat:

I JESZCZE RAZ:

U Pana Rafała Piotra Szymańskiego
popełniłem taki oto wpis
i zawiadamiam o tym Pana Jacka
bo to chyba jednak na temat:

"U Pana Jacka Jakubca
wpisałem:

"Wysłuchałem.
Notariat taty i harcerstwo we Wrocławiu.
Na Dwór Czarne czasu nie starczyło. Skonstatowała pani redaktor.
Ale zdjęcia są na stronie radia."

To w związku z propozycją Pana Jacka,
aby
wysłuchać audycji radiowej o jednej z kamienic wrocławskich w której:

"Tato Jacka Jakubca pojawił się we Wrocławiu już latem 1945 roku. Razem z kolegą założył pierwszy w powojennym mieście notariat, w kamienicy w rynku. Rodzina dojechała rok później, do domu przy Kochanowskiego. I z tego miejsca Jacek Jakubiec ma najwięcej wspomnień. Sporo z nich dotyczyć będzie harcerstwa, w którym działał przez wiele lat.
Zapraszam
Joanna Mielewczyk"

Czemu ja to piszę.
Ponieważ zaraz po moim wpisie ukazał się tam wpis Pana Wieńczysława,
zaczynający się od słów:
"Od zawsze wiedziałem, że ze współczesną szkołą jest coś nie tak..."

Temat "oświata i wychowanie oraz kształcenie młodego pokolenia".

Jako AS wiem o tym wszystko,
ale Pan Jacek wcześniej napisał tak:
"A ja o zabytkach.
Że proszą o empatię i zrozumienie ze strony lokalnych włodarzy, że warto je poznawać, badać i podziwiać dzieła dawnych mistrzów, że wreszcie (to rekomendacja dla chłodno myślących pragmatyków) to także cenny atut prorozwojowy. Ot, taka "łopatologia publicistica". A w finale powrót do tematu, który ma tu być wątkiem flagowym, czyli do Dworu Czarne.
Nie pasuje? Nie jest ciekawe? Nie budzi refleksji?..."

No właśnie.
Nie zachwyca? Powinno zachwycać!
(patrz: Gombrowicz - Ferdydurke)

Widać, że istnieje u komentatorów chęć wypowiadania się
na tematy ważne dla Polski i świata (sic!).

Miło będzie, jak Pan Rafał i Pan Jacek to uwzględnią,
żeby nie przeciążać jednego bloga."

Pozdrawiam!
I liczę na życzliwość Obu Panów.

Panie Jacku, czy rzeczywiście ten komentator:

" Widać, że istnieje u komentatorów chęć wypowiadania się
na tematy ważne dla Polski i świata (sic!).".

No i się wypowiada czy zawiadamia Pana, że ... " cóś napisał ", gdzieś,

nie wiadomo po co?

Czy Pan wie ponadto, że:

" U Pana Rafała Piotra Szymańskiego
popełniłem taki oto wpis
i zawiadamiam o tym Pana Jacka
bo to chyba jednak na temat:
A ponadto:

Czemu ja to piszę.
Ponieważ zaraz po moim wpisie ukazał się tam wpis Pana Wieńczysława,
zaczynający się od słów:
"Od zawsze wiedziałem, że ze współczesną szkołą jest coś nie tak..."

Temat "oświata i wychowanie oraz kształcenie młodego pokolenia".

Jako AS wiem o tym wszystko, / ... /",

napisał o sobie, skromny aż do " bulu" ...

Proszę tego nie publikować, ale obawiam się, że nasz ..., który " wie

wszystko, na każdy dowolny temat, zrobi z Pana bloga, ponownie magiel

lub zeszyt terapii psychoanalitycznej.

PS. A pisownia " Pan" i " pan", dalej " w lesie"...

Ale on przecież wie wszystko !!!


JJ:
Ależ Widzu Najmilejszy !!! Dlaczego miałbym tego nie publikować? Tu - sorry! - przyczepię się.
Wygląda na to, że to PT Widza kręci szpilowanie PT AS-a.
Co do mnie: magla ad personam to ja też sobie tu zdecydowanie nie życzę, więc nie idźmy tą ścieżką, żebym nie musiał być cenzorem.
A terapia psychoanalityczna? W tych coraz bardziej pokręconych czasach to chyba konieczność. Ale też nie tu. Co do tego zgoda.

Mnie, jako symetryście z odchyleniem republikańskim i pozytywistycznym, marzy się koncentrowanie aktywności i intelektualnej kreatywności bliźnich na konkrecie.
Upieram się, że unikatowy casus DWORU CZARNE zdecydowanie na to zasługuje. A mówiąc o "bliźnich" mam głównie na uwadze wspólnotę lokalną...
Pozdrawiam - JJ.

Jacek Jakubiec @ 37.249.23.*

wysłany: 2021-11-09 13:39

Do PT AS-a.
Dwa ostatnie (świeże) wpisy zachowuję w archiwaliach tej witryny, ale nie publikuję.
Pozdrawiam z podziękowaniem za Norwida - JJ.

Jacek Jakubiec @ 37.249.23.*

wysłany: 2021-11-09 17:35

Do PT Widza.
Też zachowuję bez publikowania.
Z pozdrowieniami.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-09 17:57

"Jacek Jakubiec @ 37.249.23.* wysłany: 2021-11-09 13:39
Do PT AS-a.
Dwa ostatnie (świeże) wpisy zachowuję w archiwaliach tej witryny, ale nie publikuję."

I słusznie!
W końcu Widz, pisząc tu u Pana Jacka o AS-ie, że:
"zrobi z Pana bloga, ponownie magiel
lub zeszyt terapii psychoanalitycznej."
ma stuprocentową rację.

Widz @ 37.30.97.*

wysłany: 2021-11-09 18:15

Jacek Jakubiec @ 37.249.23.*

wysłany: 2021-11-09 17:35

Rozumiem i popieram. w 110%!

Może to będzie początek jakiejś rzeczywistej wymiany myśli, nawet

niekoniecznie na temat DC?

(...)

Pozdrawiam.


JJ:
Jak Szanowny Widz widzi publikuję po dyscyplinującej, cenzorskiej obróbce.

Widz @ 37.30.114.*

wysłany: 2021-11-10 17:50

Żeby Polska

Jan Pietrzak

Z głębi dziejów, z krain mrocznych
Puszcz odwiecznych, pól i stepów
Nasz rodowód, nasz początek
Hen, od Piasta, Kraka, Lecha
Długi łańcuch ludzkich istnień
Połączonych myślą prostą

Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!

Wtedy kiedy los nieznany
Rozsypywał nas po kątach
Kiedy obce wiatry gnały
Obce orły na proporcach
Przy ogniskach wybuchała
Niezmożona nuta swojska

Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!

Zrzucał uczeń portret cara
Ksiądz Ściegienny wznosił modły
Opatrywał wóz Drzymała
Dumne wiersze pisał Norwid
I kto szablę mógł utrzymać
Ten formował legion, wojsko

Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!

Matki, żony w mrocznych izbach
Wyszywały na sztandarach
Hasło: "Honor i Ojczyzna"
I ruszała w pole wiara
I ruszała wiara w pole
Od Chicago do Tobolska

Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!

https://www.youtube.com/watch?v=HO46vMAUALc


JJ:
Dzięki Szanowny Widzu. Ten utwór niewiele ma wspólnego, zgoła nic!, ze Starą Kamienicą i zabytkami, to jasne.
Ale ta data i okoliczności dają nam dyspensę specjalną. To wybitne dzieło Pietrzaka!
Podobnie wysoko cenię Andrzeja Rosiewicza za jego głęboko poruszające "Pytasz mnie...".
Gdyby ktoś nie kojarzył, polecam : https://www.youtube.com/watch?v=KaFKbAOrmy8

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-11 06:24

Trzeci Oddech Kaczuchy:

Witali, wołali, wołali ,witali Kwiaty, krawaty, pompa i puc. Lakierki, szpalerki, miliony ton stali, Wrzaski, oklaski, Pan Prezes Pan Wódz. Tu telewizja a tam radary! Mieszkanie, ubranie, technika i cud, Bankiety, zalety, brygady, sztandary, Wrzaski, oklaski, Pan Prezes Pan Wódz. Kwiaty dla niego, przemowy dla czerni, Wódz a za Wodzem wierni. Kwiaty dla niego, przemowy dla czerni, Wódz a za Wodzem wierni. Radio, on wielki przemysł i socha, Socha w muzeum, on i dzieci, Wiadomo, on tę dzieciarnię tak kocha, On pośród chłopów w codziennej gazecie. On, między swymi w górniczej siermiędze, Oni - w strumieniu lejącej się łaski. Sny o potędze, sny o potędze, Kamera, oklaski, oklaski , oklaski. Oklaski dla niego, uśmiechy dla czerni Wódz a za wodzem wierni. Oklaski dla niego, uśmiechy dla czerni Wódz a za wodzem wierni. On - właśnie on, wyśpiewane z pietyzmem, On - druga Polska i polska sprawa. On - znaczy naród, jego- ojczyznę, On - to Police, Łańsk i Warszawa. Ojczyzna, ojczyźnie, ojczyzną, ojczyznę, Reklama i patos, patriotyzm i biznes. Krawaty i kwiaty, niech nastrój nie pryska. Chleba i igrzysk! Igrzyska, igrzyska. Chleba dla niego, igrzyska dla czerni, Wódz a za Wodzem wierni. Chleba dla niego, igrzyska dla czerni, Wódz a za Wodzem wierni Co jeszcze, co jeszcze, co jeszcze? Zza węgła Śmierdząca kaszanka nie jego dosięgła, Podchody i kłótnie, i broń bratobójcza, Prezencik od Wodza, od Wujcia, od Wujcia! Kto winien? On milczy. Kto winien? Nie on! On wzrusza sie nagle w tym ciepłym lokalu! On biedny, on chory, on biedny, on chory, On biedny, on chory, on leży w szpitalu. On wzrusza ramieniem, jak gdyby nic, Wódz a za Wodzem pic! On wzrusza ramieniem jak gdyby nic, Wódz a za Wodzem - nic!

Panie Jacku
tu:
https://www.tekstowo.pl/piosenka,trzeci_oddech_kaczuchy,wodz.html

Z Tej Okazji:

Pan Prezes był chory
I leżał w łóżeczku
Na drugi dzień wstaje,
Nakłada maseczku,

I idzie na mszyczkę:
Brata wspomnieć trzeba!
Taż w końcu my wszyscy
Trafimy do nieba!

Ukłon przed pomnikiem
Uczynić wypada
On jeden w maseczce?
Taka maskarada!

Panie Jacku.
Kto oglądał wczoraj telewizję, ten wie.

"Wódz a za Wodzem wierni."

Boże! Jak ja im wierzyłem!
Kaczorowi przede wszystkim!

"Sny o potędze, sny o potędze,
Kamera, oklaski, oklaski , oklaski."

Która dziennikara kiedyś go zapytała:
"Kim chciałby pan być na starość?"

Kaczor odpowiedział:
"Emerytowanym zbawcą Polski"

Jak wyszło?
Tak jak widać.

"Kwiaty dla niego, przemowy dla czerni,
Wódz a za Wodzem wierni."

Wczoraj Kaczor przed pomnikiem w namordniku po same oczy,
a za nim WSZYSCY bez namordników.
Cyrk przy okazji miesięcznicy.
Stąd mój wierszyk

"On wzrusza ramieniem, jak gdyby nic,
Wódz a za Wodzem pic!"

Kto po Kaczorze?

Obaczym.

Piosenka była oczywiście o Gierku.

Panie Jacku!
Pan wybrał inteligentne teksty Widza.
Pan tu Gospodarz!

O AS-ie.
Na ten Przykład:
"obawiam się, że nasz ..., który " wie
wszystko, na każdy dowolny temat, zrobi z Pana bloga, ponownie magiel
lub zeszyt terapii psychoanalitycznej.
PS. A pisownia " Pan" i " pan", dalej " w lesie"..."

Widz - purysta językowy.

Szanuję!


Najważniejsze,
żeby Pan, Panie Jacku,
nie pozwolił na zaśmiecanie swojego bloga.

Będzie dobrze!

Nawiasem:
Trzecia dawka - przypominająca zaliczona?
Mam nadzieję!

Bo ja już szykuję się na czwartą!
A potem - co tydzień!

Jak mówią, że trzeba nosić maseczkę, to noszę....

Bodajbyśmy zdrowi byli
i byle czym się nie truli!

Czuwaj!

Ech!
To przeznaczenie!
Zapisane w gwiazdach
zapewne.

"nadzieja doczekania lepszych dni"?

Mam wrażenie,
że nam, Polakom,
wciąż ktoś mówi:
"Wasze niedoczekanie!"

Vivat wóc!

Co ja mówię!
Wiwat Widz!
I jego bluzgi.

Taka sytuacja...

Czuwaj!
Nieustanne.


JJ:
Zamieszczam.
Dla równowagi.
Zresztą dobre to, nie powiem...
A gdyby tak trochę bardziej na intelekt?
To polecam rozmowę z prof. Glińskim w ostatnim Do Rzeczy.
I pozdrawiam - JJ.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-11 11:59

Panie Jacku!

Poświętujmy
Wszyscy Wraz!
Bo już NATO
Wielki Czas!

Zdrowia i Wolności!
Czołem Wielkiej Polsce!

11.11.2021 rok
AS


Do Rzeczy
to jedyny tygodnik jaki kupuję i czytam.

Wieńczysław @ 5.173.248.*

wysłany: 2021-11-12 20:34

Uwielbiam Trzeci Oddech Kaczuchy, a zwłaszcza ten utwór, pierwotnie wyemitowany w TVP w 2006r. w ramach jakiegoś festiwalu, chyba w Opolu:

https://www.3ok.pl/mp3/wolneradiomoskwa_2.mp3

Do dzisiaj nie mogę rozgryźć tego tekstu. Wymowa antyrosyjska - jakże miła memu uchu i sercu - jest tutaj oczywista. Ale nieoczywiste są towarzyszące jej aluzje. Z jednej strony chyba do skrajnych środowisk narodowych inspirowanych przez Rosję ("grupa patriotów więc radio otwiera"), z drugiej do "kartofla", w czym zasłynęła pewna niemiecka z kolei gazeta. Zawarte są tu kpiny z rzekomego "reżimu" kaczystowskiego nad Wisłą. Dostaje się tu Kwachowi, a temat rury pod Bałtykiem od której były "prezio" dostaje "kopiejki" jakże aktualny dzisiaj!

Dostaje się też przy okazji posłowi Zawiszy i może słusznie, bo ten podczepiony niegdyś do PiS-u narodowiec prorosyjski nie powinien być moim zdaniem postrzegany jako autentyczny patriota.

Moim zdaniem ten utwór jest odważny, bezkompromisowy, wzruszający i niewyparzony - jak nie przymierzając ja :) - i dlatego tak mi się podoba.

Natomiast co do Jana Pietrzaka i "Żeby Polska była Polską" to kiedyś znany nam wszystkim stary komuszek z bolszewickiej TVP stwierdził, że Jan Pietrzak był "politrukiem". Tego, że był uczniem i studentem komunistycznych szkół wojskowych nie negowałem nigdy, natomiast nie sądzę, by mogłoby to wystarczyć do określania go mianem politruka, czyli oficera politycznego. A już jest to pożałowania godne, gdy taką tezę wygłasza facet, który przez 7 lat wiernie służył propagandzie PRL-owskiej, wykazując własną inicjatywę, realizując jakże genialne pomysły, by wykorzystać stare materiały z kronik filmowych, by jeszcze mocniej pokazać społeczeństwu, jak wielkim dobrodziejstwem było zainstalowanie się na naszych ziemiach władzy ludowej. Po tych 7 złotych latach wraz z nadejściem stanu wojennego za zasługi pozwolono mu wyjechać do Niemiec. Swoich poglądów na temat najnowszej historii Polski nie zmienił do dziś, a nawet błysnął stwierdzeniem, że niejaki Mariusz Walter TW ps. "Mewa" był.. rzecznikiem "Solidarności". Wcale nie brzmi to tak fantastycznie, biorąc pod uwagę to, kim był oficjalny przywódca tego ruchu.

Nasz komuszek jednak tylko pozornie krytykował Pietrzaka za jego początkowe zaangażowanie w komunizm. Jemu najbardziej przeszkadzało to, że Pietrzak przeszedł na właściwą stronę, czyli na stronę patriotyzmu, co kontynuuje do dziś.

Gdyby Pietrzak nadal grał w drużynie Millera, Cimoszenki i Kwacha, nawet by się nie zająknął o jego przeszłości.

Natomiast co do pieśni "Żeby Polska..", to słyszałem taką ciekawostkę, iż pierwotnie była ona napisana do jakiegoś propagandowego filmu o berlingowcach. Nie zmienia to jednak jej roli jako hymnu "Solidarności", jest to jednak z najpiękniejszych pieśni patriotycznych niezależnie od jej pierwotnego przeznaczenia.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-13 07:08

Panie Jacku!

(...)

Wracając do admeritumu,
bo wszyscy wiedzą, jaki jest mój punkt widzenia,
a nawet siedzenia,
bo wspominałem przecież i Tworki i bodajże Bolesławiec,
to tak myślę sobie o sytuacji na granicy:

Kilkanaście tysięcy żołnierzy,
póki co płotek z drutu umocowany na kijach od szczotki
i co?
Po drugiej stronie coraz więcej dzieci i kobiet w ciąży
bez mała wszyscy płci męskiej, w wieku poborowym,
wszyscy oni pogubili dokumenty tożsamości,
ale żaden z nich nie zgubił swojego smartfona
i co?
I napierają!
Co robią nasi?
Się nie dają!
Jak długo jeszcze?

Jakieś 40 lat temu wyszła powieść "Obóz świętych" Jeana Raspaila.
Cała miliardowa hinduska (sic! bo autor bał się pisać o murzynach i arabach)
nędza wyruszyła na wszystkim co pływa,
na podbój Europy.
Słyszeli, że w Europie KAŻDY uchodźca
dostanie willę z basenem i samochód nie musząc w ogóle pracować!
Pieniądze co miesiąc da urząd od zasiłków socjalnych.
Na gromadkę dzieci starczy.
W telewizji mówili!
No a jak nie wierzyć telewizji?
Wszyscy wierzą!
Przecież to sama prawda całą dobę!
Co było dalej?
Hindusi przypłynęli na beleczym i wkroczyli do Europy.
Na czele szły gromady wygłodzonych starców, kobiet i dzieci.
Wojsko uzbrojone po zęby na ten widok zmiękło, porzuciło wszelką broń,
i ze szlochem uciekło do domu.
W tej sytuacji Europa za kilka lat przestała istnieć.
Zabrakło pieniędzy na zasiłki,
a cała europejska cywilizacja runęła jak domek z kart.
Że tak banalnie zakończę.

Co z tego wynika?
"Ani kroku w tył!"
Jak słychać.

Da się?
Chyba nie.
I co wtedy?
Kto wie?"

Czuwaj!

To zawołanie - dotrze do Europejczyków?

Jest ciekawie tak, że do teatru nie trzeba chodzić.

Chińczycy nas przeklęli?
Przypomnę, choć wiem, że nie muszę:
"Bodajbyś żył w ciekawych czasach!"

Czuwaj!

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-13 10:49

"Wieńczysław @ 5.173.248.* wysłany: 2021-11-12 20:34"

Cóż...
"Spisane będą czyny i rozmowy."

Choć nie wszystkie ujrzą światło dzienne,
zatrzymane na kolejne pięćdziesiąt lat
w archiwach państwowych
i służb tajnych, jawnych i dwupłciowych...

Przy okazji.
Gdy próbowałem przed paru laty
szperać w zasobach IPN-owskich,
natknąłem się na mnóstwo śladów
licznych antykomunistycznych organizacji młodzieżowych,
działających zaraz po wojnie
w okolicznych miejscowościach Kotliny Jeleniogórskiej.
Wszystkie zostały spacyfikowane przez miejscowe KBW itp.
Co oczywiste.

Temat nadal leży odłogiem.

Widz @ 37.30.113.*

wysłany: 2021-11-13 11:29

BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską!

https://www.youtube.com/watch?v=HO46vMAUALc


JJ:
Dzięki Szanowny Widzu. Ten utwór niewiele ma wspólnego, zgoła nic!, ze Starą Kamienicą i zabytkami, to jasne.
Ale ta data i okoliczności dają nam dyspensę specjalną.

BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

Na patriotyczną pieśń w Dniu Niepodległości potrzebna była dyspensa

SPECJALNA !!!

Udzielona na " mszyczce"???

Teraz już nie trzeba dyspensy żadnej, nie trzeba nawet pisać o

zamkach, które się ma w drzwiach o oknach, żeby było ... " na temat"?

BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

ŻAŁOSNE.

NAPRAWDĘ ŻAŁOSNE.

AJJ @ 176.114.237.*

wysłany: 2021-11-13 12:40

Panie Jacku, sorry, ale ja jeszcze w sprawie edukacji. Cenne są przemyślenia na jej temat wielu rodaków, ale - niestety - na tym najczęściej koniec. Jakieś 10 lat temu ukazało się polskie tłumaczenie książki Ivana Illicha (wiedeńczyka, księdza w Nowym Jorku, prorektora Katolickiego Uniwersytetu w Puerto Rico itd.) "Odszkolnić społeczeństwo", a w nim powielane po wielokroć w różnych miejscach znane postulaty. A tymczasem rzeczywistość skrzeczy. Oto wśród tysięcy polskich szkół prowadzonych przez osoby prywatne, kościoły itp. system klasowo-lekcyjny ma się dobrze! Jeśli pojawiają się innowacje, to na zasadzie eksperymentu. Powiem więcej: sztandarowe dla zmian systemu wychowawczego liceum Bednarska w Warszawie już lata temu zaliczyło "wtopę", bo elegancko mówiąc zatarły się granice między nastoletnimi uczennicami, a niewiele starszymi "pedagogami"... Nie neguję całej idei i samej szkoły, ale eksperymenty zawsze wiążą się z ryzykiem ich blamażu.
I jeszcze jedno: odmieniona po roku 1990 polska szkoła może poszczycić się ukształtowanym sporym gronem młodych naukowców, których już ceni i podziwia świat, a jednocześnie w przedziałach 20-30 i 30-40 jest najwięcej niezaszczepionych przeciw covid Polaków. Może ta szkoła zgrabnie kroi nowe elity, ale zapomina dawać podstawową wiedzę społeczeństwu? A może młodsi Polacy traktują demokrację jako prawo zapisane kiedyś w sentencji "wolnoć Tomku w swoim domku", albo po nowemu "moja chata z kraja"?
I na koniec: za dwa lata minie 250 lat od rozpoczęcia pracy przez Komisję nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mającą (w publicystycznej i historycznej nowomowie Komisji Edukacji Narodowej). Niby takie historyczne odniesienia są dziś passe, ale coś by się jednak chciało...

Wieńczysław @ 5.173.248.*

wysłany: 2021-11-13 20:51

To, co mnie najbardziej wkurza w przestrzeni medialnej, to nieustanny, nieznośny cynizm, hipokryzja i niesprawiedliwość, i to nie od dziś, a od wielu lat. Mówi się nam, że nasz rząd skłóca się ze wszystkimi, podczas gdy my domagamy się jedynie równego traktowania i robienia tego, co innym krajom jakoś wolno. Mówi się nam, że jesteśmy krajem antysemickim, podczas gdy to w Niemczech od początku 2021r. było ponad 1800 antysemickich incydentów polegających na użyciu przemocy fizycznej, na paleniu synagog itd., ale to my teraz jesteśmy postrzegani jako antysemici, bo jakiś pop****ony rosyjski agent i prowokator zorganizował antyżydowską kretyńską manifestację, w której spalono jedną książkę (która akurat stanowi dowód polskiego filosemityzmu) i nikt nie zginął. To wszystko przypadkowo dzieje się akurat teraz.

Prezydent Duda składa życzenia jednemu z sędziwych polskich tzw. "sprawiedliwych wśród narodów świata", a w zamian izraelscy politycy wyrażają zaniepokojenie z powodu manifestacji ruskiego prowokatora.

Na portalu WP jakiś stary PRLowski dyplomata z ubeckiej rodzinki, który powinien siedzieć w mamrze, ogłasza bezczelnie, że wstydzi się wywieszać polskiej flagi.

Polscy patocelebryci i spora część polskiej klasy politycznej wspierają narrację Łukaszenki. Chcą "umiędzynarodowić sprawę" i poprosić o pomoc UE. Wiadomo - Polska powinna pokazać, jak bardzo niesamodzielnym jest krajem, a rząd - jak bardzo nie radzi sobie z sytuacją. A pomysł Unii będzie jeden - dogadać się w ekspresowym tempie z Putinem, który oczywiście rzekomo nie ma z tym wszystkim nic wspólnego. Jak najszybciej trzeba uruchomić Nord Stream 2. Wtedy sytuacja się uspokoi. A jak tylko Europa uzależni się od gazu z Rosji, to będzie można jechać z nimi dalej. Będą płacić 10x więcej.

Jak długo jeszcze będziemy znosić tę kampanię antypolskich kłamstw, tego pseudohumanitarnego zidiocenia, lizusostwa względem wschodnich satrapów i zachodnich mięczaków?

Powinniśmy, jak to kiedyś powiedział hrabia Komorowski, iść samym środkiem polskiej drogi, dbać wyłącznie o polskie interesy i zmusić innych, by zaczęli to rozumieć.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-14 08:30

AJJ @ 176.114.237.* wysłany: 2021-11-13 12:40:

"...w sprawie edukacji.
Cenne są przemyślenia na jej temat wielu rodaków,
ale - niestety - na tym najczęściej koniec.
[...]
system klasowo-lekcyjny ma się dobrze!
Jeśli pojawiają się innowacje, to na zasadzie eksperymentu."

Pisze pan AJJ dalej
o wtopie eksperymentu,
związanego z z brakiem dystansu między nauczycielem a uczniem.

Tu przypomina mnie się (mi się - nigdy nie wiem jak jest poprawnie)
Szkoła Waldorfska. (kto nie wie co to, może się dowiedzieć)
Tam podstawową zasadą wychowania i nauczania było:
"KONSEKWENCJA, ŻYCZLIWOŚĆ, DYSTANS"
DYSTANS!!!
Nauczyciel wobec ucznia:
Konsekwentny, życzliwy i nie herbatnikujący się.
Ojciec to ojciec,
matka to matka,
uczeń to uczeń,
nauczyciel to nauczyciel!
Bez zamiany, czy pomieszania ról.

W okolicach roku dwutysięcznego pamiętam,
modne było traktowanie przez system szkolny ucznia jako klienta.
Szkoła zrezygnowała wtedy z wychowania.
Odbija się to czkawką do dziś.

Coś by się jednak chciało?

No ba.

Wieńczysław @ 5.173.248.* wysłany: 2021-11-13 20:51:

"...nieznośny cynizm, hipokryzja i niesprawiedliwość..."

Te zjawiska obserwowałem od zawsze
w przestrzeniach, w których przebywałem.
Od kołyski, można by rzec.

Uczciwi zawsze trzymali się tylko prawdy,
więc mieli trudniej niż szubrawcy.
Ot, życie.
I tak od spotkania węża z Ewą w ogrodzie Eden.

"...to my teraz jesteśmy postrzegani jako antysemici..."

Kim ja już nie byłem w widzeniu różnych "widzących".

Przypomina mi się:
W podstawówce czekaliśmy przed plebanią
przy kościele św. Erazma i Pankracego w JG
na księdza, który miał prowadzić z nami lekcję religii.
Gdy ksiądz się znacznie spóźniał,
ja powiedziałem kolegom:
"Idę do domu! Cześć!" I poszedłem.
Na drugi dzień proboszcz wezwał mnie do siebie i zapytał:
- dlaczego kazałeś całej klasie uciec z lekcji religii?
-Skąd ta wiadomość? Zapytałem.
- Od twoich kolegów! Powiedział proboszcz.

To JA byłem winien. Koledzy nie!
Oni stanowili zgraną paczkę, ja byłem czarna owca.
Radziły sobie chłopaki.
Normalka.

A prowokacje?
Wystarczy ruska budka wnuka Henryka Sienkiewicza.
Mając TAKIEGO DZIADKA, chłopina nie miał żadnych skrupułów.
Taka praca!
Albo taka małość.

"Prezydent Duda składa życzenia jednemu z sędziwych polskich tzw. "sprawiedliwych wśród narodów świata", a w zamian izraelscy politycy wyrażają zaniepokojenie z powodu manifestacji ruskiego prowokatora."

Nie sztuka mieć rację.
RACJA MUSI MIEĆ SIŁĘ.

Jeden z prezydentów USA mawiał:
"Mów cicho i trzymaj w ręku wielki kij."
To wystarczy, aby prawdy NIKT nie atakował.
Proste.

Jak długo jeszcze będziemy znosić to wszystko?

Wystarczy MĄDROŚĆ I SIŁA.
A jak nie?
To
"Cierp ciało, kiedyś chciało."

Głupota przegrywa. Także naiwność.
A w polityce?
O Boże!

"Powinniśmy, jak to kiedyś powiedział hrabia Komorowski, iść samym środkiem polskiej drogi, dbać wyłącznie o polskie interesy i zmusić innych, by zaczęli to rozumieć."

Oby!

Strzec się agentury, gdy brak elit?
W polityce przede wszystkim?
Jak?

Widz @ 37.30.116.*

wysłany: 2021-11-14 09:51

Dziwi się Pan, Panie Wieńczysławie?

Obok świadomych agentów wpływu, są też полезные идиоты.

Oto co pisze, jak mówi, z ośrodka w Tworkach, jeden z pensjonariuszy:

Wracając do admeritumu,
bo wszyscy wiedzą, jaki jest mój punkt widzenia,
a nawet siedzenia,
bo wspominałem przecież i Tworki i bodajże Bolesławiec,
to tak myślę sobie o sytuacji na granicy:

Kilkanaście tysięcy żołnierzy,
póki co płotek z drutu umocowany na kijach od szczotki
i co?.

Tak, to ten sam od :

Natomiast na wczorajszej gali rozdania nagród
bieda!
Wstyd dawać po cztery tysiące euro laureatom.
I to publicznie.
Mistrzowie świata w grze na fortepianie i "nagroda" żenująca.
A mistrzowie z całego świata!

Czuję się, jakbym za zdobycie Czomolungmy
miał dostać w nagrodę dyplom, kredki i biustonosz.

Gdy mu przytoczyłem prawdziwą wysokość nagród, to karzeł nie bąknął

nawet " przepraszam tylko dalej, w " zaparte, że te cztery za jedno z

wyróżnień to mało.

Takie infantylne osobniki, w szale nienawiści do " Kaczora", są pudłami

rezonansowymi naszych wrogów.

Bo pudła te są puste, ale głośne!

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-14 18:33

Panie Jacku.

Jeszcze o moim "no coments" :

Będę odnotowywał tu
wyzwiska jakimi zostanę obdarzony.
Wyzwiska, przezwiska i inwektywy ofcors.

Od następnego razu.

"Myśmy wszystko zapomnieli.
Naszych ojców piłą rżnęli,
myśmy wszystko zapomnieli"
Wyspiański - Wesele.

Z harcerskim pozdrowieniem
CZUWAJ!

Dodam jeszcze gwoli kultury wysokiej:

Wesele - Stanisław Wyspiański - strona 43:

"Do dziś chwalą sobie te zapusty.
PAN MŁODY
Znam to tylko z opowiadań,
ale strzegę się tych badań,
bo mi trują myśl o polskiej wsi:
to byli jacyś psi,
co wody oddechem zatruli,
a krew im przyrosła do koszuli.
Patrzę się na chłopów dziś…
GOSPODARZ
To, co było, może przyjś —
PAN MŁODY
Myśmy wszystko zapomnieli;
mego dziadka piłą rżnęli…
Myśmy wszystko zapomnieli.
GOSPODARZ
Mego ojca gdzieś zadźgali,
gdzieś zatłukli, spopychali:
kijakami, motykami
krwawiącego przez lód gnali…
Myśmy wszystko zapomnieli.
PAN MŁODY
Jak się to zmieniają ludzie,
jak się wszystko dziwnie plecie;
myśmy wszystko zapomnieli:
o tych mękach, nędzach, brudzie;
stroimy sie w pawie pióra.
GOSPODARZ
At, odmienia nas natura;
wiara, co jest jeszcze w ludzie,
że coś z tego przecie będzie;
rok w rok idziem po kolędzie
i szukamy, i patrzymy,
czy co kiedy z tego będzie — ?
Ot, odmienia nas natura:
wicher, co nad łanem wionie;
drżenie, gdzieś aż w ziemi łonie; —
par, który się wsiąka, wdycha,
że się tak w tych zbożach tonie;"

Czuwaj!

Jacek Jakubiec @ 37.7.222.*

wysłany: 2021-11-14 21:32

Szanowny AS-ie, po kiego grzyba miałby Pan odnotowywać wyzwiska, przezwiska, inwektywy pod własnym adresem? Masochizm? Ale spoko, na tym forum raczej ich już nie będzie, ostatnio ileś wpisów w takim tonie poszło ad kosz. To nie moje klimaty. Postaram się być konsekwentny.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-14 22:11

Jacek Jakubiec @ 37.7.222.* wysłany: 2021-11-14 21:32

Panie Jacku!
Dziękuję.

Mnie te wyzwiska już serdecznie znudziły.

Ale pomyślałem sobie:
"Poeksperymentuję!"
Może to coś da?
Kto wie?

Jakby co, będę eksperymentował u RPS-a.
No, chyba że on też mi nie da szans. :-)

Merytorycznych, ciekawych wpisów życzę nam wszystkim.

Jacek Jakubiec @ 37.7.222.*

wysłany: 2021-11-16 12:50

AS-ie Szanowny, wycieczek ad personam nie kupuję. I tak już zostanie...

Jacek Jakubiec @ 37.249.234.*

wysłany: 2021-11-18 11:58

Obserwuję horror, jaki się rozgrywa na granicy wschodniej. Poza wszystkimi refleksjami nie daje mi spokoju zasadnicza niejasność z którą zwróciłem się - jak niżej - mailem do pani rzeczniczki Straży Granicznej ppor. Anny Michalskiej.

Szanowna Pani Porucznik,
jestem pełen najwyższego uznania dla tego jak w konflikcie na wschodniej granicy działają wszystkie polskie służby, w tym Straż Graniczna, włącznie z Panią jako jej Rzecznikiem.
Ale mam serdeczną prośbę o wyjaśnienie istotnej kwestii.
Jeżeli nawet nikt inny jej nie podnosi (czemu bardzo bym się dziwił), to jako indywidualny obywatel zatroskany trwającym kryzysem, ośmielam się prosić o kilka słów w tej sprawie na mój e-adres: fke-prezes@gmail.com

Otóż:
tak w wystąpieniach Pani Porucznik, jak i w "Raportach z granicy" i w ogóle w mediach, stale słyszymy o iluś, "próbach przekroczenia granicy".
Dziś było ich 161 a na ogół jest ich kilkaset dziennie. Łącznie dotychczas było ich ponad 35.000 !!!
Z Waszych wypowiedzi dowiadujemy się, że takie "próby" podejmowane są w mniejszych lub większych grupach imigrantów (czytaj: nachodźców), choć pewnie zdarzają się też akcje indywidualne. Ale: gdy Pani Porucznik mówi o "próbach przekroczenia granicy" to słuchacz nie wie, czy podawane liczby odnoszą się do ilości osób czy ilości grup ?
To naprawdę nie jest obojętne! Zdrowy rozsądek podpowiada, że chodzi o - że tak to określę - "osobo-próby". Nawet jeśli niektóre z tych osób takie próby podjęły dwu- czy wielokrotnie, to na łączną skalę tej obłędnej presji nie ma to wielkiego wpływu.
Ale... jeżeli chodzi o próby grupowe, to... włos się jeży. Gdyby przyjąć że taka grupa liczy średnio 50 czy 100 osób, to znaczy, że od początku roku naszą wschodnią granicę chciało sforsować 1.750.000 albo nawet 3.500.000 osób!
Zakładam, że nie ma powodu, aby informacje w tej sprawie, podawane przez Panią Porucznik były w tej akurat sprawie celowymi niedopowiedzeniami. Ale może się mylę...
Oczekując wyjaśnienia, najlepiej publicznego, pozostaję z wielkim szacunkiem, życzę odporności i zdrowia -

Jacek Jakubiec
(Jelenia Góra)


Póki co, bez odzewu (nie dziwię się, bo mają tam niezłe "urwanie pępka"). Ale może to ja tu czegoś prostego nie chwytam? Czy Panowie macie jasność co kryje się pod określeniem "próba przekroczenia granicy" ?

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-21 05:34

Wszystkie blogerowe śpiochy w mieście śpią?
Niech śpią!
Ale Panowie RPS i JJ?
No jak tak można!
Ojczyzna w potrzebie, larum grają, trąby bojowe grzmią,
a Wy co?
Dbać trzeba o Waszych PT KOMENTATORÓW!
Wychowywać ich, napominać, ganić, cenzurować troszku, wedle potrzeby;
a Wy co?
Jak już mówiłem.

Pobudka!

"Rusz się, Zenek, śnieg na dworze,
mówię: wstań, bo będzie gorzej!
Zenek, wstań, bo ci przyłożę!
Wstań, Zenek, wstań!
Nie czas, Zenek, na kochanie,
kiedy czas na odśnieżanie,
śnieg na dworze,
śnieg już w bramie.
Wstań, Zenek, wstań!"

Śnieg.
Czerń na granicy,
Makrela rozrabia jak pijany zając w kapuście,
a przecież to ona
z DDR-u, zaczynała karyjera we Freie Deutsche Junge,
a potem spikła się z niejakim Puto z Moskwy,
agentem STASI. I ona też "Stasia"!
To kto rządzi durną Bundes Republik Deutschland?
Mnie wychodzi NATO, że Puto.
Patrz Nordstreem2.

A Panowie śpią.
Dubranuc! (to też cytat)

Jacek Jakubiec @ 37.249.234.*

wysłany: 2021-11-21 11:18

Owóż AS-ie Szanowny, dbając o PT KOMENTATORÓW publikuję ostatni Pański wpis. Żeby AS nie myślał... Donoszę też, ze czytam wszystkie komentarze Szanownych Panów, ale sito cenzorskiego selekcjonowania jakoś - tak samo z siebie - mi się zagęściło i sporo tych wpisów traktuję tylko jako listy do mnie. Gdyby chodziło o kryteria to: 1) bez ataków ad personam, 2) w miarę możności jednak na temat i 3) no i bez męczącej mnogości wątków. Czasem - wielkie sorry - może to być kwestia humoru niżej podpisanego w danym dniu, albo wynik rzucania monetą - że orzeł czy reszka...
Pozdrawiam w szare, niedzielne przedpołudnie.

B+ @ 83.23.251.*

wysłany: 2021-11-21 11:56

youtube.com/watch?v=yodUvlxaxZo

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-22 04:37

"może to być kwestia humoru niżej podpisanego w danym dniu,
albo wynik rzucania monetą - że orzeł czy reszka..."

Że orzeł czy reszka.

Biorąc pod uwagę naszą wesołą gromadkę komentatorów...
Można to zrozumieć.

Dobra.

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-27 16:42

Jeszcze na temat
"horror, jaki się rozgrywa na granicy wschodniej":

Wszystkie dzieci nasze są!
Szczególnie te, na granicy polsko - białoruskiej.
Od wielu dni na TVP Info widać obrazki,
jak nocą lampami stroboskopowymi i laserami
świecą po oczach polskich pograniczników.
Kto? Dzieci? Taaa...
Nocne ataki z Białorusi na Polskę
odbywają się punktowo i słuszna ich strategia!
Tyle tylko, że informacja/propaganda w TVP Info
nie pokazuje widzom,
w jaki sposób polscy pogranicznicy odpierają te ataki.
W telewizji relacjonują, że
"przez granicę (przez zasieki z koncentriny?)
wdarła się grupa około stu pięćdziesięciu migrantów,
następnie została wyparta przez polskie wojsko
i zmuszona do powrotu na stronę białoruską."
W świetle laserów i stroboskopów.
Czym chronią oczy obrońcy polskich granic?
Mają mocniejsze od białoruskich stroboskopy i lasery?
I ci nasi obrońcy tak walą laserami po oczach tym
"dzieciom z Michałowa"?
I patrzą z kamiennym sercem,
jak te "dzieci umierają"?
Ktoś gdzieś napisał:
"Niech umrą dzieci!"
Nasze dzieci jako żywe tarcze
na machinach oblężniczych spod Głogowa!
Dzieci jako żywe tarcze na sowieckich czołgach!
To już było.
Trzeba o tym mówić! I pisać!

Jacek Jakubiec @ 31.1.51.*

wysłany: 2021-11-27 22:55

Szanowny AS-ie, w kontekście tego samego tematu zamieściłem przedwczoraj za moim profilu FB taki oto tekst:

Mam dysonans poznawczy.
Dziś Polacy usłyszeli, że w ciągu ostatniej doby miało miejsce 267 „prób nielegalnego przekroczenia granicy” a od początku roku takich „prób” było już ponad 37.000. To o granicy między Polską i Białorusią. Jeden wielki horror, ale nie o to mi chodzi. Czy tylko ja mam problem z rozumieniem określenia wyróżnionego cudzysłowem? Słyszymy je codziennie po kilka razy, tak w komunikatach służb jak i w mediach. Dowiadujemy się, że te "próby" podejmowane są w mniejszych lub większych grupach migrantów (czytaj: nachodźców), choć pewnie są też akcje indywidualne. Ale gdy miła pani porucznik mówi o "próbach przekroczenia granicy" to słuchacz nie wie, czy podane liczby odnoszą się do o s ó b czy do g r u p o s ó b ?
To nie jest obojętne! Rozsądek podpowiada, że chodzi tu o - że tak to określę - "osobo-próby". Nawet jeśli niektórzy takie próby podjęli solowo dwu- czy wielokrotnie, to na łączny wymiar tej presji to nie rzutuje. Ale jeżeli tu chodzi o próby grupowe, to... włos się jeży. Bo skoro taka grupa liczy 50 czy 100 osób, to z mnożenia wynikałoby, że tę granicę chciało od początku roku nielegalnie sforsować dwa jeśli nie cztery miliony osób! Naprawdę?...
Chyba nie ma powodu, żeby informacje w tej akurat sprawie miały być celowo mylące i nieprecyzyjne. Ale może się mylę...
Moim rozterkom dałem wyraz w mailu do rzeczniczki Straży Granicznej pani por. Anny Michalskiej. Mail wysłany 17.11.b.r. pozostał bez reakcji a media nadal operują tym tajemniczym określeniem. Wiem, że oni tam się nie nudzą, OK! Ale… jeżeli uznali, że zawraca im głowę jakiś maruda nie kumający prostych rzeczy, to ja posypuję głowę popiołem i już tylko całkiem prywatnie, chcę mieć pełną jasność, co ta fraza i te liczby znaczą… Czy ktoś pomoże mi to zrozumieć?
------------------------------------------

Tak napisałem. Pojawiły się odpowiedzi (mniej lub bardziej "w temacie"), po których nie powinienem już mówić o dysonansie poznawczym, bo przyjmuję wykładnię, że liczby mówiące o przedmiotowych "próbach" oznaczają ilość osób odnotowanych przez pograniczników a nie grup osób. Ale gdy dziś znów słyszę że w ciągu minionej doby zanotowano 206 "prób nielegalnego przekroczenia granicy", to zastanawiam się co właściwie stoi na przeszkodzie, aby powiedzieć precyzyjnie, że próby nielegalnego forsowania granicy podjęło 206 osób?

AS @ 82.139.16.*

wysłany: 2021-11-28 06:00

Pan Jacek:
" zastanawiam się co właściwie stoi na przeszkodzie, aby powiedzieć precyzyjnie, że próby nielegalnego forsowania granicy podjęło 206 osób?"

Nie wiem co im stoi na przeszkodzie.
Wiem jedno:
Rzeczniczka Straży Granicznej to przepiękna dziewczyna!
Jadłbym ją łyżkami!

Nawiasem:
Po koncercie Salieri pyta Mozarta:
- Mistrzu! Jak ci się podobała moja muzyka?
- Gdy słyszę taką muzykę, to wiem jedno! To Salieri!
Odpowiedział Mozart.

Taka propaganda.
W tej naszej telewizorni.

Wpisz swoje imię, pseudonim:

Wpisz treść: